Dogman - spotkania w lesie.

 Jednym z najdziwniejszych zjawisk w dziedzinie zjawisk paranormalnych i kryptozoologii są rzekome wilkołaki, a w szczególności tak zwany Dogman. Podobnie jak Wielka Stopa, pojawiają się one jako potężne, masywne postacie, niekiedy przypominające góry futra i mięśni, ale zamiast zachować się jak zwierzęta, opisywane są jako chodzące na dwóch łapach, a ich styl bycia, jest bardzo humanoidalny. Legendy o ich zdolnościach, przybierania ludzkich form bazują na opowieściach o istotach zmiennokształtnych tzw. z angielskiego Shapeshifter, które są mocno zakorzenione w tamtejszym folklorze. Pewien odcień opowieści często znajduje się w  niektórych fantastycznych "fikcyjnych" relacjach czy hollywoodzkich filmach. I chociaż Dogmana uważa się za czysto amerykański fenomen, przypadki z całego świata wykluczają takie założenie i nie trzeba przypominać, że wilkołaki znamy od dawna na terenie całej Europy.

                                               Copyright: Cryptid Werewolf Dogman

Świadkami takich przeżyć są przede wszystkim ludzie, którzy lubią przebywać na łonie natury, chociaż niekiedy mamy do czynienia z przypadkami, gdy takie kreatury wkradają się w miasteczka. Przypadek z Ohio jest również ciekawy z tego powodu, iż "odczuwalne" czytanie w myślach towarzyszy także spotkaniom z innymi dziwnymi fenomenami w tym także w spotkaniach z załogantami latających spodków:

"Zawsze kochałem naturę, kocham lasy, uwielbiam wędrówki, biwakowanie i wędkarstwo. Przy tej okazji byłem nad jeziorem, byłem tam może raptem 15 minut, kiedy nagle ogarnęło mnie przytłaczające uczucie strachu. Włączyłem czołówkę, by zawrócić i ruszyć z powrotem w górę brzegu rzeki i tuż za dużym jaworem zobaczyłem coś, co wyglądało na bardzo duże zwierzę, jakby klęczące. Kiedy zamknąłem oczy, całkowicie zamarłem. Wiedziałem, że to, co tam widzę, nie!, mój umysł nie był w stanie tego przetworzyć. To, na co patrzyłem, nie miało żadnego sensu. Powtarzałem sobie: "Zwierzęta tak nie wyglądają. W chwili, gdy o tym myślałem, to coś jakby czytało w moich myślach, wstało i mogłem je zobaczyć w całej doskonałości. "Wiesz, to te potwory, o których rodzice mówili ci, że nie są prawdziwe i nie mogą cię skrzywdzić" - powiedziałem w myślach do siebie. Słyszałem wcześniej o Dogmanie, ale nigdy nie brałem tego na poważnie. To doskonale przystosowane maszyny do zabijania. Sposób, w jaki wyglądały ręce i nogi, wyglądał tak, jakby były doskonale zestrojone do chodzenia na czworakach, jak i na dwóch nogach. To doświadczenie wyrwało na mnie ogromne wrażenie."

Następny raport pochodzi z Georgii – stanu w południowo-wschodniej części USA, największy na wschód od Missisipi. Świadek wraz z przyjaciółmi spływał kajakami i chwilę wcześniej zatrzymali się na polanie, kiedy z lasu wyszła, cytat: "genetyczna mieszanka człowieka, wilka i naczelnego"

"Spędziłem 21 lat w wojsku, na całym świecie i brałem udział w trzech różnych wojnach, lecz gdy zobaczyłem to coś, ogromne stworzenie w typie psa, przez następny czas prawie w ogóle nie spałem. Wciąż czuję strach w gardle i własne wymiociny. Mam sześć stóp wzrostu i około 250 funtów wagi, ale to coś było ogromne Miał co najmniej 230 cm i może 175 - 200 kilogramów. Jako były zawodnik futbolu uniwersyteckiego oraz trójboista siłowy, znam się na "dużych" ludziach, sile i muskulaturze, ale to nie było normalne stworzenie, które wyewoluowało w jakiś sposób w tym środowisku. Mogę śmiało powiedzieć, że nie jest to coś, z czym ktokolwiek chciałby się spotkać dwa razy."

Także Australia zdaje się siedliskiem tej kreatury, a następny świadek twierdzi nawet, że ma "dowód" w postaci zdjęcia. John był "przerażony przez miesiąc" po tym, jak dwukrotnie spotkał rzekomego "pół-psa, pół-człowieka". Mężczyzna łowił ryby ze swojego kajaka w Boxing Day w 2020 roku, kiedy doszło do pierwszego incydentu.f

(Będąc na kajaku) "Zauważyłem, że za każdym razem, gdy wykonywałem ruch wiosłem, cokolwiek tam było na brzegu, robiło krok do każdego ruchu wiosła Zatrzymałem się na chwilę, a dźwięk również ustał w buszu i pomyślałem, że to trochę dziwne. Zacząłem więc ponownie wiosłować i jednocześnie, za każdym pociągnięciem, to coś robiło krok. Cokolwiek to było, to coś podążało za mną, to nie był przypadek ani nic takiego. To było bardziej śledzenie. Zrobiłem zdjęcie, myślę, że uchwyciłem go na aparacie. Przez następny miesiąc nie odważyłem się wrócić w tamte okolice. Budziłem się w środku nocy, widziałem to stworzenie w moich snach." 

Chociaż poruszony wydarzeniem, John ponownie wrócił w okolicę na kolejną wyprawę wędkarską. Tym razem usłyszał "trochę huku", po którym nastąpił dźwięk kogoś — lub czegoś — biegnącego.

 "Kiedy to biegło, przewracało drzewa na swojej drodze" - dodał. "Nie wiem, czy się łamały, czy w nie uderzał, nie było widać, ponieważ krzaki były tak gęste". Chwilę później ów coś zaczęło ryczeć, a mężczyzna skierował się z powrotem, wiedząc, że ma do pokonania 10 minut drogi do swojego bezpiecznego samochodu. "To było straszne, ten ryk, a potem brało oddech, ale wdech był w rzeczywistości głośniejszy niż ryk, który wydawało. To stworzenie było szalone. Słyszałem w głowie coś, co mówiło "idź stąd albo umrzesz". To nie był mój własny głos, moja własna świadomość, to było coś innego. Te 10 minut były prawdopodobnie najdłuższymi w całym moim życiu, myślałem, że mnie zabije. Nie miałem żadnej broni, nie miałem nawet noża wędkarskiego ani telefonu. Słyszałem o Dogmanie, ale nigdy nie wierzyłem za bardzo w te opowieści. Nie pokazywałbym tych zdjęć, gdyby były fałszywe lub gdybym nie wiedział, że faktycznie coś tam jest. To główny powód, dla którego się zgłosiłem, martwię się, że ktoś może zaginąć lub zostać ranny, a ja będę miał wyrzuty sumienia, że nikomu o tym nie powiedziałem".


Proszę, nie komentować fotki,😊 ja wiem. Załączyłem ją tylko gdyż zaciekawiony czytelnik chętnie chciałby zobaczyć, ale cóż.... Z drugiej strony cokolwiek to by było, trudno oczekiwać, że będzie pozować do zdjęcia, które i tak by obrzucono błotem. Nie wiem, czy prośba o pobranie krwi do analizy, zostałaby zrozumiana i wysłuchana, prawdopodobnie nie. A sceptyk dorzuci swoje, że "krew powinno się raczej pobrać od świadka i sprawdzić co on zażywał"

Przeglądając artykuły w internecie, trzeba zauważyć, że niektóre spotkania z takimi kreaturami były jak najbardziej bliskie, iż świadek był pewny, że to nie jakiś miś czy coś podobnego. Innym razem kilku świadków widziało to samo, że nie można powiedzieć, iż komuś coś się przewidziało, że to tylko halucynacja. Na przykład raport dotyczący okaleczenia i śmierci 13-letniego chłopca w hrabstwie Knott w stanie Kentucky. Chłopiec bawił się na swoim podwórku, gdy jego krewni zobaczyli, jak został zaatakowany przez "stworzenie wyglądające jak pies" i zaciągnięty do lasu. Wezwano policję, która przybyła na miejsce i znalazła martwego chłopca. Jego ciało znajdowało się 125 metrów pod górę zbocza, na zdradliwym, śliskim ( po obfitych opadach) terenie. Ciało zostało zmasakrowane przez jakieś duże zwierzę, ale co ciekawe, koroner doszedł do wniosku, że nie był to lew górski ani niedźwiedź, ale raczej coś psowatego. Czy pies mógł zabić tego chłopca i przeciągnąć jego 50-kilogramowe ciało przez gęsty leśny teren? Władze najwyraźniej nadal nie doszły do ostatecznego wniosku, co tak naprawdę zaatakowało   dzieciaka.

Kilka lat temu pewien kierowca ciężarówki z Michigan przeżył przygodę swojego życia, coś, czego nigdy nie zapomni.

"Nie musisz wierzyć w moją opowieść, ale może ci się przydać w przyszłości, to zaleta, której nie miałem. Myślę, że to ważne, aby mieszkańcy Michigan byli świadomi tego, co widziałem, w końcu to ich podwórko, tam się bawią ich dzieci." - powiedział Barger w filmie na kanale YouTube pana Beneatha, który opowiada historie o tajemniczych i nadprzyrodzonych zjawiskach. "Transportowałem 43 000 funtów papieru z fabryki w północnym Michigan, moja trasa była mi znana, ten odcinek drogi prowadził przez las, wszystko zwyczajne, aż do momentu, kiedy zauważyłem wyciek sprężonego powietrza. Chcąc to naprawić, zanim będę na dobre głęboko w lesie, zatrzymałem się, aby rzucić okiem na usterkę. Znalazłem wyciek przy tylnej komorze hamulca przyczepy. Zaparkowałem na drodze, miałem materiały do naprawy, i wtedy zacząłem, że tak powiem " mieć złe przeczucie. Słyszałem wokalizację, która nie była naturalna. To nie był dźwięk, który słyszysz w lesie, czy gdziekolwiek. Rozejrzałem się i zobaczyłem cień na linii lasu. Było jeszcze jasno, w końcu to kraina niedźwiedzi, więc postrzegałem cień jako niedźwiedzia czarnego, ale ta myśl wcale mnie nie uspokoiła. Wróciłem do ciężarówki i sprawdziłem powietrze, wyglądało dobrze, mogłem jechać dalej. To nie zajęło mi nawet pięciu minut, byłem zadowolony z szybkiego usunięcia usterki. Las jednak nadal sprawiał złe przeczucia. Myślałem, że wszystko jest w porządku, dopóki nie zacząłem ponownie prowadzić. Sprawdziłem w lusterku po stronie kierowcy, czy na dwupasmowej drodze u podnóża wzniesienia nie ma ruchu. Nie było nikogo. Gdy zacząłem wjeżdżać na wzgórze i spojrzałem w prawe lusterko, było ciemniejsze, niż być powinno. Była tam głowa wilka wielkości mojego okna, a szyby po stronie pasażera były opuszczone. Biegł obok ciężarówki, a ja jechałem wtedy około 20-25 mil na godzinę Biegł na dwóch nogach, zaglądając do mojej kabiny. W moim fotelu jestem na wysokości dziewięć stóp (270 cm). Jego ręce drapały drzwi poniżej okna. Na klamce słyszałem jego pazury. Czas zwolnił, myślałem, że jestem w jakiejś alternatywnej rzeczywistości, ponieważ takie stworzenie nie istnieje. Słyszałem o Wielkiej Stopie, ale to było zupełnie coś innego. Widziałem jego zęby, długie na trzy cale kły, olśniewająco białe. Czarne, spiczaste uszy. Miał żółte oczy i ludzkie dłonie o średnicy około 14 cali. Miało co najmniej 270 cm wysokości. Gdy spoglądał do mojej kabiny, zdawało mi się, że jego żółte oczy patrzyły na mnie, jak i na wszystkie instrumenty kabiny. Wygląd tego stworzenia był szalony i zdeterminowany, by mnie dopaść. Nie wiem, ale on jakby szydził ze mnie. Nie wydawał żadnych dźwięków, ale jego spojrzenie i wyraz oczu mówiły mi: "Jestem tu po ciebie i nic nie możesz na to poradzić". Wtedy przypomniałem sobie o swoim pistolecie. Wyciągnąłem mojego Colta .45 przypiętego do pasa i oddałem dwa strzały w kierunku stwora. Natychmiast upadł. Patrzyłem na niego, gdy wpadł w chwasty. Byłem prawie na wyciągnięcie ręki, więc jestem prawie pewien, że trafiłem go w oczodół. Jego głowa była ogromna. Wszystko na tym zwierzęciu było czarne, z wyjątkiem zębów i oczu. Nie spanikowałem, ale to był najbardziej przerażający moment w moim życiu. Chciałem zawrócić i sprawdzić, aby upewnić się, że nie postradałem zmysłów. Około mili w górę drogi znalazłem wystarczająco dużo miejsca, aby zawrócić ciężarówkę. Chciałem się upewnić, chciałem zrozumieć to, co się właśnie wydarzyło. Nie minęło pięć minut od wydarzenia,a na miejscu stał jeep i dwie osoby. Obawiałem się, że ci ludzie mogą znajdować się w potencjalnie niebezpiecznym miejscu, zatrzymałem się, aby z nimi porozmawiać. Opowiedzieli mi historię, że obserwowali kilka niedźwiedzi walczących ze sobą. Nie chciałem im powiedzieć o swojej przygodzie, w pewnym momencie opuściła mnie odwaga. Przez dłuższą chwilę byłem w szoku, wciąż prowadziłem ciężarówkę i nawet nie wiedziałem, jak wróciłem. Nie powinienem był prowadzić ciężarówki w takim stanie umysłu, ale nie zamierzałem zostawać ani parkować w pobliżu tych stworzeń. To była najbardziej przerażająca rzecz, jaką ktokolwiek może przeżyć. Gorsza niż niektóre sytuacje bojowe. Przez następne sześć miesięcy miałem nocne koszmary. Dziś jestem w dużo lepszej formie i pomyślałem, że ważne jest, aby przekazać te informacje. Pewnego razu po tym incydencie miałem odwiedziny funkcjonariuszy policji stanowej. Kiedy pojawili się po raz pierwszy, widocznie chcieli mnie zastraszyć. Nie wiedziałem, co się dzieje. Powiedzieli: "zabiłeś jednego z naszych aktywów". Wiedziałem, że jedyną rzeczą, którą zabiłem w ciągu ostatniego roku, było owo stworzenie. To była ich własność i byli wściekli, że ją zabiłem. Próbowali mnie przekonać, żebym przestał o tym mówić. Wiedzieli, gdzie mieszkam, kim jestem. Skonfiskowano moją broń i zablokowano nawet moje konto bankowe na jakiś czas. Prawdopodobnie jest to ich kolejne narzędzie w przyborniku do pewnego rodzaju operacji wojskowych. I dlatego robią wszystko, aby utrzymać to w tajemnicy."

Dogman w służbie USA? Tajny projekt? Takie sformułowania nieraz można przeczytać tu i tam. Wywodzi się to z różnych spekulacji, gdy świadek miał widzieć np.: Wielką Stopę na pokładzie latającego spodka lub podobne kreatury w podziemnych bazach, wraz z personalem wojskowym. Myślę, że trzeba być tutaj  ostrożnym, wiadomo, że tajne komórki nieraz w swoich programach eksperymentowały z kontrolą umysłu i "wgrywaniem" informacji i nie wiemy ile razy mogli się posługiwać takimi dziwadłami, aby zobaczyć późniejszą reakcję. Faktem jest, że obserwacje Wielkiej Stopy, Dogmana czy innych przedziwności sięgają czasów, kiedy tzw. tajne projekty, a nawet odpowiednie służby jeszcze nie istniały. Wilkołaki i podobne stworzenia relacjonowano w średniowieczu z odpowiednimi malunkami jak na przykład w sławnej augsburskiej "Księdze Cudów". Jak widać, fenomen trwa do dziś, co jakiś czas pojawiają się nowe relacje, Człowiek-ćma, jak i inne stworzenia na dobre zakorzeniły się w naszej kulturze. Doniesienia o rzekomych spotkaniach z różnymi stworami tłumaczone są często atakiem zbiorowej histerii, lecz to samo mówi się o nieznanych obiektach latających, problem z tym że takie obiekty nie istnieją tylko w umyśle "chwalipięty", ale na materiałach filmowych, które uznano za wiarygodne, jak ów "tic tac" nagrany przez myśliwce w okolicach bazy wojskowej w Virginia Beach. Także nagranie Wielkiej Stopy z 1967 r. zrobione przez panów Patterson i Gimlin jest dobrym i ciekawym materiałem, ale dla sceptyków jest jak zawsze — fejkiem. A jakie jest wasze zdanie?




Komentarze

  1. Są to ciekawe sprawy :) Podsyłam coś w temacie: https://zmiennoksztaltne.blogspot.com/2012/04/wilkoaki-istnieja-temat-w-budowie.html Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Krzychu, tak , to dużo materiału którego tam zebrałeś, dzięki za linka. Ten przypadek z Iranu przypomina mi całą serię wydarzeń które relacjonowali amerykańscy żołnierze podczas wojny w Iraku. Niektóre opowieści są tak fantastyczne, iż mózg wysiada..... Pozdrówka

      Usuń
  2. Teraz to nawet jestem w stanie uwierzyć w tych Dogmanów palących papierosy!
    Pamiętasz Arek ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to jest chyba najdziwniejszy przypadek jakikolwiek słyszałem, i chyba tego nigdy nie zapomnę. Oczywiście pozostaje pytanie, prawda , fałsz, halucynacja, zrobione specjalnie żeby zdezorientować świadka?????

      Usuń
  3. Super temat, czytałam inne ciekawe relacje z Polski o tym stworze i włos się jeży.. pozdrawiam, Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, temat był już od dawna na liście ponieważ pewien kolega prosił. Tak!!!! włos się, materiałów jest dość sporo, na pewno w przyszłości coś jeszcze będzie. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  4. Ciekawe o co chodzi z tymi wszystkimi dziwnymi stworami. Bardzo fajny art i relacje:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki że podniosłes również ten temat. Osobiście odsluchalem koło 400 relacji bezpośrednich świadków w formie audio, kolejne przędę mną. Przez ostatni rok,temat ten w zasadzie zdominował całe moje życie,przez co muszę się przyznać, zaniedbałem kilka ważnych spraw w życiu... Z tych setek godzin nagrań, siłą rzeczy wyłaniają się ciekawe czynniki wspólne, powtarzalne zachowania, jak i cechy tych istot. Ciekawym faktem jest, że wśród relacji, docierają one m.in. z takich państw jak Portugalia, Norwegia, Wielka Brytania, Czechy, Australia, Afganistanu o dobrze pamiętam relacje z Azji, również krajów bliskiego wschodu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj. To na pewno masz dużo większe pojęcie tematu niż ja. Bardzo by mi się podobało, jeśli byś mógł i ci się chciało opisać Twoje spostrzeżenia i nawet tylko z głowy podać kilka ciekawych incydentów. Bardzo chętnie zamieszczę to tutaj na blogu,,,,,,, pliz :) Pozdrówka.

      Usuń
    2. DobrzeWiesz dołączam do sugestii Arka i proszę "pociągnij "ten temat o tych przerażających kreaturach!!!
      Aż się wierzyć nie chce,że takie coś istnieje!
      Pozdrawiam :)))

      Usuń
  7. Ja również poproszę o opisanie tego temu 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się coś napisać, ponieważ do prawdy sprawa jest ze wszech miar intrygująca i w moim odczuciu prawdziwa. Przyznaje, że jest wśród tych setek relacji, sporo naprawdę mocnych obfitych w sczegóły powodujące chłodny dreszcz. Zaznaczam, iż z natury jestem ogromnym sceptykiem, kwestjonującym i poddającym pod wątpliwość nie tylko zagadnienia z pola "paranormalne", ale i w życiu codziennym oraz w kontaktach między ludzkich. Paradoksalnie, w moim subiektywnym odczuciu, akurat ta cecha przyczyniła się do tego, iż traktuje istnienie tej istoty jako realne.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Tajemnicze zaginięcia ludzi - co nam mówią mapy.

Mike Herdman i Alois Krost - dwa dziwne przypadki zaginięć.