Nowa książka o zagadkowych zaginięciach z terenu Polski: „Zaginieni 913”


Witajcie czytelnicy bloga. Dziś mam zaszczyt zaprezentować pozycję przyjaciela, który zadał sobie sporo pracy, aby udokumentować niewyjaśnione przypadki zaginięć z terenu Polski. Oto jego wprowadzenie w pracę o przypadkach, o których tu i tam pisano, jednak myślę, że każdy z nas czekał na pogłębienie tematu. Dlatego z radością mogę się podzielić z wprowadzeniem autora w incydenty, które nie tylko pokrywają się z przypadkami Paulidesa, ale również pokazują, że te same schematy występują na terenie Polski, tu gdzie nie każdy nosi broń i nie mamy tak rozległych połaci lasów, jak w Ameryce Północnej. Bo to właśnie takie punkty sceptyków, którzy chcą zabrać wiatru z żagli, jeśli chodzi o owe enigmatyczne zaginięcia. Jak widzimy też w innych przypadkach z Europy, nawet nie trzeba wielkich Parków, ludzie giną w Alpach, w małych miejscowościach. Mają telefony ze sobą, GPS, mają nawet kompanów do wędrówki, a pomimo tego zaczynają się zachowywać bardzo dziwnie, wprost nienaturalnie. Tak samo w przypadkach z Polski, opisanych w książce, już pierwszy incydent sprawił, że włosy dęba stają. Gdzie indziej młody chłopak kryje się przed .... nie wiadomo kim. Znajdowane są jego ubrania w miejscu, które zostało przeszukane wcześniej. Woda, głazy, ekipy poszukiwawcze są zdziwione odnalezieniem ubrań w miejscach wcześniej przeszukanych. Tajemnicze aspekty, ludzie mają telefony, lecz ich nie używają. Dokładnie to samo, o czym pisze Paulides, specyfika zaginięć powtarza się co do joty. Dlatego bardzo się cieszę że mogę tutaj zaprezentować wprowadzenie od autora do baaaardzo ciekawej książki:

Tak zwane „zjawiska z pogranicza” towarzyszyły mi od wielu lat. Już jako bardzo młody człowiek, który odkrył ogromny potencjał w umiejętności czytania, na ile mogłem zbierałem informacje na wyżej wymienione tematy. Czas mijał, młodzieńcza fascynacja nie wygasała, poglądy na różne tematy niewyjaśnione stopniowo krzepły prowadząc do kształtowania się światopoglądu. W pierwszej dekadzie lat dwutysięcznych miałem okazję współtworzyć redakcję jednego z największych tego typu portali i e-zinów tamtych lat – mianowicie „Strefy 51”. Czasy były to piękne, jeżeli chodzi o podejście i zaangażowanie różnych ludzi w tę tematykę – nieprzebrana ilość publikacji, specjalistycznych czasopism czy mniej lub bardziej formalnych grup badawczych tworzyła pewien, niestety miniony już klimat. Chociaż z czasem praktycznie wycofałem się z aktywnego działania w tym środowisku dawne zainteresowania i ciekawość pozostały.

Nadszedł rok 2021. Za pośrednictwem bloga Pana Arkadiusza Miazgi trafiłem do miejsca, w którym czytają Państwo niniejszy tekst. Przypadki zaginięć ludzi, które tak pieczołowicie dokumentuje i opisuje David Paulides, a które za sprawą publikacji Pana Arka Czai trafiły szerzej na polskie podwórko, były dla mnie swego rodzaju impulsem do maksymalnego, w miarę możliwości zgłębienia tematu. Pierwszą rzeczą, która uderzyła mnie podczas poszukiwań informacji na temat pracy Paulidesa był praktycznie brak jakichkolwiek informacji na ten temat w „polskim Internecie”. Wszystkiego należało szukać u źródeł, co jeszcze bardziej rozbudziło moją ciekawość. Kolejną rzeczą, nad którą zacząłem się zastanawiać w miarę zgłębiania tematyki poruszanej na blogu przez Pana Arka Czaję było to, czy fenomen znany jako Missing 411 ma miejsce także w Polsce. Jak wiadomo do mniej lub bardziej medialnych zaginięć dochodzi cały czas. Mnie jednak zależało na przeanalizowaniu dostępnych opinii publicznej spraw zaginięć przez pryzmat kryteriów jakimi w swojej wieloletniej pracy posługuje się David Paulides. Początkowo było to kilka „pierwszych lepszych” przypadków, które w miarę analizowania okazały się zawierać przynajmniej analogie do spraw wspomnianego wcześniej twórcy projektu CanAm Missing Project. W tym momencie postanowiłem pójść znów o krok dalej – spisałem kryteria cechujące zaginięcia M411 i z tego klucza zacząłem „przekopywać” Internet oraz publikacje prasowe dotyczące zaginięć. Początkowo planowałem napisać serię artykułów na temat kilku z nich, z myślą, że być może zainteresują Autora tego bloga i zechce je opublikować. W miarę postępu „poszukiwań” udało mi się zebrać około 70 przypadków zaginięć spełniających mniej lub bardziej kryteria Missing 411. Po dokonaniu ściślejszej selekcji zostało mi 54 przypadki z terenu całej Polski, co do których nie miałem wątpliwości, że wpisują się specyfikę nie dających wyjaśnić się w sposób standardowy zaginięć. Tak oto pomyślałem, że jest szansa na stworzenie bardziej obszernej publikacji.

Moja praca jako dokumentalisty tych przypadków opierała się na poszukiwaniu informacji prasowych dotyczących zaginięć i porównywaniu ich między sobą w zależności od źródła informacji. Następnie wszystkie pokrywające się informacje służyły mi za „konstrukcję” do opisu poszczególnych przypadków. Bardzo pomocnym, aczkolwiek trudnym do zweryfikowania okazywały się uwagi miejscowych, które można było znaleźć w sekcjach komentarzy serwisów czy social-mediów opisujących dokumentowane przypadki. Co zrozumiałe, najlepszym źródłem informacji, byłyby akta zamkniętych śledztw. Jednak inaczej niż w realiach amerykańskich „zwykły obywatel” nie może uzyskać do nich dostępu. Stąd moje źródła były mocno ograniczone, a często zdarzało się tak, że informacje wzajemnie się wykluczały. Niemniej była to bardzo ciekawa „praca”, która zaowocowała przynajmniej przybliżeniem fenomenu Missing 411 na terenie Polski.

Gdy ukończyłem „rękopis” postanowiłem na samym początku podzielić się nim, z człowiekiem, który „wprowadził mnie” w tę tematykę z prośbą o opinię. Od razu proszę wybaczyć mi tutaj, być może przesadną kurtuazję, jednak Pan Arek Czaja był pierwszą osobą, która z takim entuzjazmem przyjęła informację o książce „Zaginieni 913”. Do tego stopnia, że Jego opinia została przeze mnie wykorzystana jako przedmowa. Tak jak napisałem już wcześniej w naszej prywatnej korespondencji – wtedy upewniłem się, że moja przeszło półtoraroczna praca miała sens.

Na pytanie czym jest ta książka, mogę odpowiedzieć tak: jest ona syntezą 54 spraw do dzisiaj niewyjaśnionych zaginięć ludzi na terenie Polski. Wszystkie przypadki były dobierane poprzez pryzmat kryteriów jakimi kieruje się Paulides. Z racji tego (niezależnie jak górnolotnie to zabrzmi), że jest to bodaj pierwsza tego typu publikacja na rynku polskim, jest ona przyczynkiem do głębszej penetracji fenomenu Missing 411, który na zasadzie kalki językowej pozwoliłem sobie nazwać Zaginieni 913.

Korzystając z możliwości, jaką zaoferował mi Autor bloga „Poszukiwacze Nieznanego”, chciałbym serdecznie zaprosić Państwa do odwiedzenia strony www.zaginieni913.pl i zakupu niniejszej, 156 stronicowej publikacji. Książkę wydałem własnym sumptem w ograniczonej ilości egzemplarzy, a pierwsze 100 zamówień, po wpisaniu kodu ZAGINIENI913 jest objęte rabatem. Mam nadzieję, że przypadki, które opisałem spotkają się z Państwa zainteresowaniem i zachęcą do dalszej polemiki.

Pozdrawiam serdecznie.

Jacek Obszyński

zaginieni913@icloud.com

Komentarze

  1. Też tu trafiłem przez Arkadiusza Miazgę. Głównie dlatego, że czytając pierwszego dnia jego "Magiczną rzeczywistość" - w wersji pdf (czytanie incognito) - moja matka po powrocie ze spaceru z psem stwierdzila, że coś ją przeniosło z jednego miejsca w inne i stało się to w sposób niezauważalny. Koegzystujemy z czymś niewidzialnym cały czas...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szymek,aż prosi się,żebyś coś więcej napisał o tym ,co spotkało twoja mamę.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Prima aprilis???

      Usuń
    3. Witam.
      To nie był żart Panie Arku M.
      Samo zdarzenie nie wnosi niczego nowego poza jednym elementem...
      Zacznę od początku.
      Był to listopad 2018 roku. Musiało to być między 13 a 15tym dniem tegoż miesiąca. Mama czasami chodziła z psem na dłuższe spacery, które trwały ok 2 godzin. Tego dnia wyszła na spacer ok godziny 17:00 a wróciła ok 19:00. Trasa spaceru to dzielnica domków jednorodzinnych, tereny w pobliżu ogródków działkowych oraz niewielkie połacie obszarów leśnych. W momencie gdy mamę "przeniosło" przechodziła obok niedużego lasku. Lasek ten otoczony jest z 3 stron domkami jednorodzinnymi a z jednej strony biegnie lokalna niezelektryfikowana droga kolejowa. Lasek z tego co kojarzę jest dość przewiewny i chyba nawet dzieciaki mają tam jakieś ścieżki i tory przeszkód dla rowerów. Tak więc mijając ten lasek - to ważne (!) - drogą osiedlową jechał jakiś samochód techniczny. Mama nie potrafiła określić co to było - mówiła tylko, że nigdy takiego nie widziała i miał mnóstwo różnych urządzeń bo bokach. Ja podejrzewam, że to mógł być samochód przedsiębiorstwa wodno kanalizacyjnego. Tuż po tym jak wyminął ich ten samochód stwierdziła że coś jest nie tak i z jakiegoś powodu jest na innej ulicy przy której stoją dużo starsze domy i przy której płynie Rów Strzyżewicki. Mierząc to linijką na mapie - wychodzi na to, że w "oka mgnieniu" przeniosło ją w linii prostej o ok 450-500 metrów. Był to listopad - w tym dniu występowało niewielkie zamglenie ale nie ograniczało to jakoś specjalnie widoczności. Dodatkowo przy lasku jest oświetlenie uliczne i nie sposób się zgubić a tereny te są stałym punktem spacerowym od przeszło 10 lat. Nie stwierdziliśmy żadnego efektu typu "missing time", nie było też żadnego niepokoju. Zwykłe przeniesienie jak za pstyknięciem palcami. Mama opowiadała mi to tuż po powrocie ze spaceru. Była bardzo podekscytowana bo nigdy wcześniej coś takiego jej się nie przytrafiło. Była też lekko zawstydzona - mówiła, że wstydzi się komuś o tym powiedzieć (bo zaczną nazywać ją wariatką) ale komuś wygadać się musi. Pies nie wykazywał w tym czasie żadnego dziwnego zachowania. Ja w czasie tego spaceru czytałem "Magiczną rzeczywistość". A właściwie to czytałem trzeci raz historię na stronach 102-104. To historia niezbyt odległa z 2016 r. z Podkarpacia o cienistej postaci za którą podążał pewien mężczyzna przez kilka godzin. Intuicja mi mówi, że w tej historii jest coś więcej. Coś jest niedopowiedziane albo było/wydarzyło się coś więcej co nadal jest w pamięci/świadomości tego mężczyzny. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    4. Super "mek",że opisałeś ten przypadek z twoją Mamą.Myślę,że kluczową rolę w przeniesieniu Mamy i psa w inne miejsce miał ten mijający ją dziwny pojazd. Może się mylę...
      Pozdrawiam :))))

      Usuń
    5. Dzięki mek. Bardzo interesujące.

      Usuń
  2. Czy ktoś Pamięta świeżą sprawę, nie dalej jak zeszłego lata kobieta weszła do jeziora w okolicach Szczecina lub Choszczna, a odnalazła sie 50 km dalej w supermarkecie, gdzie zwrócił na nią uwagę jeden z klientów, ponieważ miała niekompletne ubranie. Nie pamiętam dokładnie, ale było to na pewno zeszlego lata w zachodniopomorskim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypadek "Kobiety z Jeziora Ińsko". Jest on także opisany w książce.
      PS. Proszę sprawdzić jak sytuacja że stroną ma się teraz. Wysłałem Panu także maila, bo zdaje się że chyba pisał Pan do mnie w tej sprawie :)
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Dzień dobry panie Jacku bardzo się cieszę z pana książki oczywiście jestem zainteresowany zakupem chociaż teraz jestem w pracy w Holandii prosiłbym o pozostawienie jednego egzemplarza chyba żeby wysłał pan za pobraniem na podany adres pozdrawiam Arek Miazga

      Usuń
  3. Niestety nie wyświetla się żadna strona pod adresem zaginieni913.pl.

    OdpowiedzUsuń
  4. super ja także zakupię

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    Z tego co wiem to będzie chyba pierwsza publikacja dotycząca tego zjawiska w Polsce- oczywiście obowiązkowo zamawiam. Ostatnio pisałem tutaj o przypadku kajakarzy z Polski, lecz niestety strona Fundacji Nautilus dalej nie działa i nie mogę znaleźć tego artykułu.
    Odnośnie Holandii- tak się składa, ze mieszkam i pracuje większość roku w kraju tulipanów i tu również były ciekawe przypadki zaginięć. Szczególnie znana z tego jest góra Duivelsberg, lecz w polskim czy nawet angielskim internecie jest mało informacji na ten temat. Na szczęście jest dużo relacji i historii w języku niderlandzkim. Planuję w niedzielę tam się wybrać i porobić jakieś zdjęcia. Zwykle nie udzielam się w internecie z powodu braku czasu i obrzydzenia do hejtu, który wszedzie panuje, ale hmm… może napiszę jakąś krótką relację?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam serdecznie. Tutaj hejtu nie tolerujemy. Za to bardzo lubimy krótkie relacje ;) Pozdrówka.

      Usuń
    2. Witam Panie Arku, w takim razie w niedzielę po wycieczce napiszę na świeżo jakąś relację. Może wysłać na maila? Tutaj nie ma jak załączyć zdjęć.

      Usuń
    3. Strona Fundacji Nautilus w wer. 2.0 już działa (sprawdzenie 03 i 04.IV.) ale na razie bez ogromnej większości dawniejszych artykułów. Piszą, że przywracanie całości może im zająć kilka miesięcy(!). Jak dobrze, że kiedyś (chyba :) - muszę to sprawdzić) zrobiłem kopię podstrony opisującej okresowe zagubienie się przez kilka osób we mgle na wąskiej rzece, która nagle zmieniła się w coś w rodzaju morza, bo chyba o ten przypadek chodzi. Polecam gorąco archiwizację (np. przez zapisz jako pdf, w ostateczności przez zrzut ekranu) ciekawszych art. na różne tematy we własnym komputerze - sam praktykuję to od lat. Brakujących art. można też poszukać na stronach archive.org . Pozdrawiam

      Usuń
    4. Witam,
      Tak, chodziło mi właśnie o ten artykuł. :) Pozdrawiam

      Usuń
    5. Anonimowy . Tak. Pisz na maila.

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Jacek Obszyński4 kwietnia 2023 07:24

      To numer informacji telefonicznej, ale w slangu oznacza także informację na jakiś temat o którym dotychczas nic nie wiemy.

      Usuń
    2. Mój wpis dotyczył oczywiście numeru 411, natomiast 913 jest polskim odpowiednikiem i został w tytule użyty przez analogię.

      Usuń
  7. Wspaniale! Już zakupiłam swój egzemplarz :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie dziś trafiła w moje ręce, wiec zabieram się do lektury.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam pytanie odnosnie tej książki. Czy ta strona i ten sklep nadal działają?
    Sorki, że tutaj o tym piszę i zwracam się z tym pytaniem do Ciebie Arkadiuszu - ale miesiąc temu kupiłam (i opłaciłam) książkę na ich stronie i do dziś jej nie otrzymałam. Napisałam z pytaniem z formularzu strony i wysłałam mail z pytaniem i nic, cisza.
    Może jest jakiś inny mail za pomocą którego mogłabym się do nich zwrócić i zapytać gdzie się podziewa zakupiona książka?

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety mnie też spotkała taka niemiła sytuacja, teraz w październiku. Zachęcona tym artykułem opłaciłam książkę i od tej pory cisza. Ani książki, ani zwrotu pieniędzy. Wysłałam już kilkanaście mejli..bez odpowiedzi. Na stronie jest tylko jeden adres mejlowy, nie ma podanego telefonu. Szkoda, że nie przeczytałam wiadomości od Pani wcześniej , bo wtedy nie zdecydowałabym się na zakup.

      Usuń
    2. No cóż, jeśli Arek Czaja nie pomoże, to ja bym próbowała dotrzeć do gościa przez jego zakład pracy:
      https://www.linkedin.com/in/jacek-obszy%C5%84ski-b971a1157/

      Usuń
    3. @Anonimowy @Anna
      Nadal nie otrzymałam żadnej odpowiedzi, ani książki. Nawet specjalnie założyłam konto na stronie Zaginieni 913 żeby zostawić komentarz, ale to równiez nic nie zmieniło.
      Dzięki za link na Linkedine, odezwę się do Pana Jacka Obszańskiego.

      Usuń
    4. A jednak nie da się wysłać wiadomości na Linkedinie.

      Usuń
    5. https://www.facebook.com/emeref - to jego profil na FB.

      Usuń
    6. Na Waszym miejscu bym zrobiła tak: najpierw poprosiłabym mailowo o pomoc właściciela tego bloga Arkadiusza Czaję i/lub ich wspólnego znajomego Arkadiusza Miazgę: https://arekmiazga.blogspot.com/,
      a jeśli to nie pomoże, to zadzwoniłabym do jego miejsca pracy, które ustaliłam na podstawie danych z Linkedina: TOP Packaging S.A., ul. Opakowaniowa 2, 49-318 Skarbimierz
      +48 327933 300

      Usuń
  10. Witam
    Przepraszam że zwracam się tutaj z problemem.
    Zamowilem ok 2tygodni temu wyżej wspomniana książkę,lecz niestety do dnia dzisiejszego,nie otrzymałem żadnej informacji kiedy lub czy wogole przyjdzie .Książka miała być wysłana do Gdyni.
    Może ktoś z Państwa ma jakiś kontakt lub zna autora lub ma jakas styczność że sklepem oficjalnym.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Wysłałem zapytanie do autora książki.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dogman - spotkania w lesie.

Tajemnicze zaginięcia ludzi - co nam mówią mapy.

Mike Herdman i Alois Krost - dwa dziwne przypadki zaginięć.