Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2021

Dziwne aspekty tajemniczych zaginięć.

Obraz
 W całym tym świecie paranormalnych wydarzeń natrafiamy na incydenty, które człowieka jeszcze bardziej zaskakują niż temat, który i tak już jest niezwykły. W wielu artykułach można przeczytać, że owa osoba prawdopodobnie została zaatakowana przez dzikie zwierzę, a drapieżnik zabrał zdobycz w swoje miejsce — do jaskini, na drzewo itp. Można się z tym zgodzić, widać to zresztą na filmach przyrodniczych. Jednak co się dzieje ze sprzętem trampa lub myśliwego? żaden niedźwiedź ani puma nie zabierze upuszczonych kijków lub strzelby. Ponadto po takim ataku powinny być ślady walki, a tych brakuje. Nie wierzę, żeby zwierzęta maskowały nie tylko ślady, ale nawet potrafiły zatrzeć te niewidoczne, te, które później psy poszukiwawcze nie potrafią podjąć. Czy mamy tu do czynienia z czymś co jest bardziej złowieszcze? Na pewno tak, gdyby byłoby inaczej, już dawno ktoś wskazałby palcem w odpowiednim kierunku. Tymczasem do dziś tylko gdybiemy, a może Bigfoot? ufonauci? leśne kreatury? dzikie zwierzęta?

Ufo nad Langenargen

Obraz
 Ufo nad Langenargen - z archiwum MUFON-CES " Tysiąc razy jaśniejsze niż światło magnezu " miały świecić nieznane obiekty, które widział 52-letni gospodarz karczmy "Waldeck" pan Rudi Grutsch oraz Lothar Schäfler 27-letni pracownik kolei państwowych. Gmina Langenargen w Bawarii liczy ponad 5000 mieszkańców, leży na północno-wschodnim brzegu jeziora Bodeńskiego i zalicza się do powszechnie uczęszczanego kurortu. Dzielnica Bierkeller-Waldeck leży około 2 km. od centrum miasteczka i była w punkcie niezwykłych wydarzeń z udziałem  niezidentyfikowanych obiektów w lutym 1977 r. Pierwsza obserwacja: dwa światła nad jeziorem. W nocy z 23 na 24 lutego 1977 r. niebo było zachmurzone, księżyca nie było już widać, a ze wschodu wiał słaby wiatr. Lothar Schäfler, 27-letni pracownik kolei państwowych z Langenargen odwozi swojego przyjaciela, 52-letniego gospodarza karczmy "Waldeck" Rudiego Grutscha do domu. Oboje spędzili wieczór w klubie "Magg" w Langenargen ni

Dziwne zaginięcia - kilka przypadków z Austrii i Niemiec.

Obraz
Nawet bez wielkich poszukiwań szybko okazuje się, że dziwne i tajemnicze zaginięcia ludzi zdarzają się także na własnym podwórku. Niestety u nas w Europie rzadko można rzucić okiem na policyjne akta i jedynym znanym mi przypadkiem jest incydent ze Szwajcarii, kiedy to lokalni badacze próbowali dostać takie dokumenty. Po ponad roku i wielu kłopotach, między innymi musieli posiadać pisemną zgodę rodziny zaginionego, udało im się dostać wyniki policyjnego dochodzenia. To przypadek Mylesa Robinsona, incydent, który został włączony do serii książek "Missing 411" i na pewno kiedyś do niego powrócę. Tego przypadku Niemki do dziś nie udało się wyjaśnić, wydaje się bardziej zawiły, aniżeli tylko zwykłe zaginięcie. Suzanna Greiner zaginęła podczas wycieczki na górę Gumpenspitze w Tyrolu w sierpniu 2006 roku. Suzanne, z pochodzenia Niemka pracowała w Austrii jako kelnerka. Po raz ostatni widziano ją 2 sierpnia, wybierającą się w góry. Przez dwa tygodnie szukano ją pieszo, jak i z powiet

Paranormalne przeżycia w okresie wojny.

Obraz
"Wychodzą nocą, niekiedy giną dzieci, ludzie nawet wciągają swoje zwierzęta do środka domostw, kiedy podejrzewają, że wampiry polują w okolicy." - żołnierz z regionu Bagram w rozmowie z reporterem Timem King Każda wojna rodzi mniej znane doświadczenia, które wykraczają poza typowe opowieści o walce i bohaterstwie. Tutaj w tle konfliktu i śmierci często czają się dziwne relacje o czymś obcym, czymś być może bardziej przerażającym niż wróg. Są to relacje ze spotkań z tajemniczymi istotami. Czymkolwiek by byli, pozostają interesującymi tajemnicami, w większości zapomnianymi....  Tylko o paranormalnych przeżyciach żołnierzy w Wietnamie napisano co najmniej 3 książki, a śledząc podobne raporty, można znaleźć wiele takich incydentów podczas wojny w Afganistanie, jakby to powiedzieć — najświeższe przeżycia, które zabierają człowieka w krainę dżinów. Pewna relacja z Wietnamu pochodzi od weterynarza, który twierdził, iż w 1969 roku na rutynowym patrolu w wietnamskiej dżungli jego pat