"The Thing" - czyli "coś", wydarzenia w Warminster.

 Na początku 1965 roku w małym angielskim miasteczku Warminster zaczęły krążyć plotki o dziwnych dźwiękach, które pierwszy raz były słyszane rankiem Bożego Narodzenia 1964 roku. Co nastąpiło to długi okres dziwnych obserwacji i spekulacji. Wkrótce Warminster zostało zalane falą entuzjastów UFO, którzy chcieli dowiedzieć się więcej o czymś, co nawet nie było wiadomo jak to nazwać, i tak pozostało:"The Thing" - "Coś".


Warminster to małe miasteczko w zachodnim Wiltshore — w południowo-zachodniej Anglii. Znajduje się około dwóch godzin na zachód od Londynu, około godziny na południowy wschód od Bristolu; około piętnastu mil od Stonehenge — prehistorycznej budowli, którą wielu próbowało powiązać z religijnymi, paranormalnymi, a nawet pozaziemskimi zjawiskami. Warminster zostało ostatecznie zasiedlone przez Anglosasów ponad tysiąc lat temu, ale wcześniej byli tu Rzymianie. Archeologia wykazała, że okolica ta oprócz króla Artura, który kiedyś panował nad tą ziemią, a także wielkiej liczby innych brytyjskich monarchów, ma długą i bogatą historię sięgającą epoki żelaza.

Po II wojnie światowej Warminster liczyło niewiele ponad 10 000 mieszkańców, od lat 60. populacja wzrosła prawie dwukrotnie, ale pomimo tego region pozostaje cichy. Tutaj niewiele się wyróżnia. Warminster jest jak większość innych angielskich przedmieść: z regularną serią lokalnych festiwali, licznymi dzwonami kościelnymi, które przerywają wiejską ciszę w niedzielne poranki, oraz uroczym, małym centrum. Dzieci w tym regionie uczęszczają do jednego gimnazjum, a następnie do jednej z dwóch szkół średnich w Warminster. Miasteczko przywita Cię długim kamiennym murem, na którym od kilku lat znajduje się... ciekawy mural: na nocnym niebie można zauważyć kilka czarnych trójkątów, obok znajduje się para cienkich, dziwacznie wyglądających istot.

                                                            Mural  w Warminster

Pomimo tego, że Warminster wydaje się zupełnie normalnym małym miasteczkiem, posiada historię obserwacji UFO, która sięga prawie wieku, ale naprawdę nabrała rozpędu we wczesnych latach 60. W szczególności, w dniu Bożego Narodzenia 1964 roku. Obserwacje te stały się tym, z czego Warminster jest najbardziej znane i dlatego często odwiedzane przez entuzjastów i sceptyków, którzy chcieli dotrzeć do sedna pogłosek — które pozostają nierozerwalnie związane z miastem, ponad 50 lat później.

Dziwne obserwacje i dźwięki były zgłaszane w Warminster, już w latach 30. XX wieku. Incydenty, które poprzedzają drugą wojnę światową, jak również pojawienie się nowoczesnego gatunku filmów fantastyki naukowej. Jakkolwiek, rzadkie i dziwaczne incydenty w Warminster wydają się wyprzedzać o kilka dekad resztę światowego szaleństwa na punkcie UFO.

Większość doniesień z okolicy dotyczyła dziwnych dźwięków, które mieszkańcy tego regionu określali jako "ostre" i "trzaskające". Te niezwykłe incydenty były   zgłaszane sporadycznie w latach 30. i 40. - w czasie, gdy trwała II wojna światowa. Dopiero w drugiej połowie lat 50. wydarzenia w Warminster zaczęły się naprawdę nasilać i przyciągać uwagę reszty świata. Jednak prawdziwe szaleństwo nabrało rozmachu w pierwszych dniach 1965 roku — w dużej mierze dzięki Arthurowi Shuttlewoodowi. Shuttlewood przez ponad dwie dekady pracował jako redaktor i reporter dla lokalnej gazety, "The Warminster Journal", napisał także kilka reportaży o swoich doświadczeniach i ogólnie o wydarzeniach w okolicy. Gdyby kiedykolwiek miał powstać film o "Warminster Thing", Arthur Shuttlewood najprawdopodobniej wystąpiłby w nim w roli głównej.

W pierwszej połowie stycznia Shuttlewood napisał krótki artykuł zatytułowany "Weird Noises On Christmas Morning", który szczegółowo opisał historię przekazaną mu przez lokalną gospodynię. Owa pani — Marjorie Bye w drodze na mszę świąteczną do pobliskiego kościoła stała się świadkiem niepokojących dźwięków. Odgłosy te, jak opisała, były bardzo dziwne: "jak trzaski", "jak gałęzie ciągnięte po żwirze". Historia ta nie trafiła do gazety aż do Nowego Roku. Wtedy została przesunięta na tylną stronę, gdzie służyła głównie jako wypełniacz. Jednak ostatecznie stała się najpopularniejszą anegdotą tego czasopisma. Mieszkańcy regionu zaczęli korespondować z gazetą, ponad 30 osób napisało w kolejnych dniach i tygodniach to co sami widzieli. Wiele z nich twierdziło, że słyszeli podobne dźwięki tego bożonarodzeniowego poranka i potwierdzili doświadczenie Marjorie Bye. Inni znów zaczęli zgłaszać dziwne obserwacje - jasne i dziwaczne obiekty na niebie. Opisy tych dziwnych pojazdów wahały się od metalicznych kul — podobnych do UFO przedstawianych w kulturze popularnej — do cygarokształtnych statków. Dziwne odgłosy (niekonieczne związane z obserwacją na niebie) były słyszane jako uderzenia, szurania, aż po świsty. Niektórzy świadkowie opisywali, że ich samochody ulegały awarii, podczas gdy na niebie pojawiły się nieznane obiekty, inni zaś raportowali, że ich zwierzęta reagowały dziwnie. W szczególności psy wydawały się mocno podatne na działanie fenomenu.

Niektórzy próbowali robić zdjęcia tych obiektów, ale — jak można sobie wyobrazić, łatwiej było powiedzieć niż zrobić, co jak dobrze znamy z literatury ogólnie o tego typu incydentach. Większość obserwacji w Warminster miała miejsce w okolicy Cradle Hill i Cley Hill. Szczególnie Cley Hill stało się popularną atrakcją dla entuzjastów nieznanych obiektów, ze względu na swoją wyjątkową historię. Stare wzgórze z epoki żelaza znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie, a starożytny anglosaski folklor opowiada, że pagórek został uformowany przez samego diabła. Czyżby mieliśmy znowu do czynienia z miejscem — portalem gdzie od wieków dzieją się dziwne rzeczy? Gdzie dochodzi do manifestacji czegoś co nie za bardzo rozumiemy? Takie miejsca często korelują z dziwnymi uprowadzeniami przez wróżki, zjawiskiem błądu, lub tajemniczymi zaginięciami ludzi.

Nieznane obiekty i odgłosy nie poprzestawały, na pewno także zainteresowanie sprawiło, że niektórym ludziom przypomniało sobie to i owo zdarzenia z przeszłości. Inne zdarzenia nie mogły być wymysłem pojedynczych "ważniaków" 3 czerwca 1965 roku, kilka osób zgłosiło, że widziało na niebie duży statek w kształcie cygara. Obserwacja została zgłoszona przez rodzinę w Heytesbury w pobliżu Warminster — ta relacja została później zweryfikowana przez kilkanaście osób w Shearwate. "17 sierpnia 1965 roku głośne bum — podobne do tego po dużej detonacji — wstrząsnęło domami w sąsiedztwie Boreham Fields". Mieszkańcy wspominali, że hałas sprawił, że wszyscy wyjrzeli na zewnątrz, jeden z mieszkańców opisał:

"...zobaczyłem na niebie monstrualny pomarańczowy płomień, trzeszczący i syczący".

Miasteczko wrzało — pełne entuzjastów i sceptyków, którzy mieli nadzieję udowodnić lub obalić teorię odwiedzin przez istoty pozaziemskie. Między nimi maszerowała przysłowiowa procesja świadków, którzy opisywali, co widzieli — owe "coś" na niebie. Relacje mówiły od dość łagodnych początków: jasne światła i dziwne obiekty na niebie, aż po wydarzenia powiedzmy bardziej dziwaczne. Z czasem do relacji doplątały się niepokojące pogłoski, które wydawały się nieobliczalne — i niejeden pytał się jak to się wszystko skończy.

Chodziło o doniesienia o stadach gołębi, które naraz zginęły: tak jakby zostały "zdmuchnięte" w powietrzu, a następnie martwe spadły na ziemię. Słuchy również krążyły, że w regionie znaleziono nieżywe gryzonie, okaleczone przed śmiercią. Podobno wykazały duże kłute rany, trudne do wytłumaczenia. W ogródku pewnego małżeństwa znaleziono nieżywą mysz, była częściowo spalona a częściowo podziurawiona. Niektórzy badacze twierdzą, że większość tych plotek była całkowicie bezpodstawna, ale twardo się utrzymywały, i co warto podkreślić, pogłoski te zdawały się naprawdę doskwierać mieszkańcom okolicy, którzy w pełni zanurzyli się w szaleństwie wydarzeń. Miasteczko Warminster nigdy przedtem nie doświadczyło takiej - (nie wiem, czy nie przesadzam) histerii.

Do sierpnia 1965 roku populacja Warminster w zasadzie podwoiła się w bardzo krótkim czasie. Wielu z tych krótkoterminowych mieszkańców wypełniało miejskie hotele i motele, chcąc po prostu zasmakować szaleństwa na punkcie UFO. 27 sierpnia 1965 roku w ratuszu miasteczka doszło do spotkania mieszkańców z władzami w celu omówienia trwającego zjawiska. Ratusz planował wydać oświadczenie, które miało być lakoniczne, aby uspokoić niektórych bardziej wystraszonych mieszkańców. Plany zostały zmienione w ostatniej chwili, a spotkanie w ratuszu zamieniło się w godzinną sesję gdzie mieszkańcy wyrazili swoje obawy opisując to, co osobiście widzieli. Duże zainteresowanie sprawiło zdjęcie Gordona Faulknera pracownika miejscowej fabryki, który twierdził, że latem 1965 roku zrobił zdjęcie latającego spodka. Faulkner dał zdjęcie redaktorowi "Warminster Journal" Arthurowi Shuttlewoodowi, mówiąc mu, aby "zrobił z nim, co uważa za stosowne". Shuttlewood dołączył zdjęcie do artykułu, napisanego dla Daily Mirror — bardzo popularnego brytyjskiego tabloidu, który pojawił się w wydaniu z 10 września. Wykonawca fotki był nie lada gratką dla reporterów, którzy chcieli się dowiedzieć, jak zdobył owe już ikoniczne, rozmazane zdjęcie. Faulkner wydawał się cieszyć swoim czasem w świetle reflektorów i chętnie odpowiadał na wszelkie pytania. Niektórzy redaktorzy nie byli do końca przekonani, ostrzegając, że zdjęcie może być fałszywe.

Obserwacje i dźwięki w okolicach Warminster trwały do końca roku. Rok po rozpoczęciu wydarzeń: w Boże Narodzenie 1965 roku na niebie znów pojawiły się dziwne obiekty z towarzyszącymi im dziwnymi dźwiękami i światłami. Wśród świadków, o dziwo, był nie kto inny jak Arthur Shuttlewood — redaktor i dziennikarz. Shuttlewood, który był zagorzałym przeciwnikiem pogłosek, jak i w pewnej mierze przeciwnikiem teorii o kosmitach nękających region, teraz całkowicie stracił sceptycyzm... kiedy to, jak twierdził, sam doświadczył bliskiego spotkania.

Niewyjaśnione zjawisko nazwane także "Warminster Thing" przyciągało przez kolejne miesiące wielu ciekawskich i entuzjastów Niezidentyfikowanych Obiektów Latających. Wśród nich byli członkowie B.U.F.O.R.A. - Brytyjskiego Stowarzyszenia Badań nad UFO. - które oficjalnie rozpoczęło działalność zaledwie kilka lat wcześniej, w 1964 roku. Liczba obserwacji zaczęła spadać pod koniec 1966 r., ale obszar Warminster zdawał się przyjąć reputację najciekawszego miejsca w Wielkiej Brytanii pod względem niewyjaśnionych fenomenów. Właściciele sklepów zaczęli sprzedawać specjalistyczne towary związane z kosmitami, a jeden z mieszkańców otworzył nawet pensjonat w stylu latającego spodka. Jednak pomimo tego, że liczba obserwacji zaczęła maleć w ciągu następnych kilku lat, nadal pojawiały się liczne doniesienia od renomowanych osób. W październiku 1967 roku — ponad dwa lata po szczycie popularności "Warminster Thing" - dwóch policjantów twierdziło, że widzieli nieznany obiekt nad miastem Devon — kilka godzin drogi od Warminster. Rozmawiając z reporterami, PC Roger Willie i PC Clifford Waycott byli przekonani, że widzieli coś nie z tego świata. W ciągu kilkunastu lat po tym, jak szaleństwo związane z tajemniczym "Coś" opanowało Warminster, okolica pozostała gorącym punktem dla dziwnych widm i dźwięków. Ludzie nadal donosili o obserwacjach dziwacznych form i świateł na niebie — często towarzyszyły im obce dźwięki — ale ogólna histeria ucichła. Ludzie po prostu nie przejmowali się tym już tak bardzo. Krótki wzrost popularności nastąpił około dekady później, w połowie lat 70., kiedy to w regionie zaczęły pojawiać się kręgi zbożowe. Wielu przypisywało to nie tylko tajemniczemu "The Thing" z 1965 roku, ale także bliskości regionu do Stonehenge.

W 2015 roku w Warminster odbyła się konferencja z okazji 50. rocznicy wydarzeń. W tym samym roku — duża betonowa ściana w centrum Warminster otrzymała kolorowy mural. Tajemniczy grafficiarze upamiętnili historię UFO, która stała się lokalnym folklorem. Warminster nadal pozostaje tajemniczym miejscem, czerwcu 2017 roku w pobliżu Cley Hill, nagrano film, który pokazuje krążące światło na niebie. Wideo trafiło na międzynarodowe nagłówki gazet, przypominając dawne wydarzenia. Wielu zastanawia się, czy pobliska baza wojskową, Battlesbury Barracks, byłaby prawdopodobnym sprawcą? Czy może coś tam testowano?... Teoria ta nie za bardzo przekonuje. Baraki służą jako baza piechoty morskiej i jest mało prawdopodobne, aby eksperymentowano tam z jakimkolwiek samolotem. Niemniej jednak dziwne obserwacje i incydenty nadal występują w i wokół Warminster, choć nieregularnie.

Pozostając przy incydentach sprzed prawie 60-ciu lat, cóż mogło być owym "czymś"? W archiwum można znaleźć raporty, artykuły, publikacje z tamtych lat, wszystko jest dostępne w internecie i warte przeczytania. Tu np.: kilka incydentów, które w pełni oddają przedziwność fenomenu.

25/12/1964 o godzinie 01:25. "Nasz sufit ożył dziwnymi dźwiękami, które biczowały dach domu... jakby gałązki szczotkowały dachówki... skończyło się na hałasie jakby był to gigantyczny grad". Tego samego dnia kilka godzin później o 06:12 : "Potop dźwięku z pełną furią dał się w znaki pewnej gospodyni domowej.... Dziwnie trzeszczące odgłosy... groźny dźwięk... Nagłe wibracje... Fale uderzeniowe o gwałtownej sile...". Także około 06:00 inny świadek relacjonuje: "Walenie w dach domu... straszny łoskot... odgłos szurania..." Dokładnie co do dnia, trzy miesiące później: "trzepotanie skrzydeł niezliczonych, wystraszonych ptaków, szelest nad dachem, trzaski wokół komina. Potem pojawił się zgrzyt o metalicznym podtekstem. Krokwie się zatrzęsły, a okna zagrzechotały.... Ogólna panika wszystkich ptaków w okolicy "

10 sierpnia 1965 roku, pani Atwill została: "obudzona przez straszny dźwięk, który sprawiły zatrząśniecie się łóżka i podłogi. 'Podeszłam do okna sypialni... około 200 jardów ponad pasmem wzgórz znajdował się jasny obiekt jak masywna gwiazda... kopulasty na szczycie i ogromny w rozmiarze, przedziwne światło o niesamowitym blasku'." Tylko godzinę później doszło do innego incydentu: "Mister Pell jechał swoją ciężarówką ze Spalding do Warminster. W kabinie znajdowały się jego żona i córka, które jeszcze spały (4.36 rano). Mijając Colloway Clump zauważył kulę karmazynowego światła. Światło zawisło pięćdziesiąt jardów przed nim, a następnie skierowało się w stronę jego ciężarówki: "Jego prędkość i zmiana kierunku były wręcz niewiarygodne". Kierowca ostro zahamował, aby uniknąć zderzenia. UFO zatrzymało się tuż przed ciężarówką, a następnie zaczęło się cofać z tą samą prędkością. W tym momencie ciężarówka Pana Pell'a wylądowała na drucianym ogrodzeniu na uboczu drogi. Jego ostatni widok nieznanego obiektu był taki, że owe coś zawisło na kilka sekund a potem zniknęło."


Nie wydaje mi się, aby wojsko mogło wtedy testować podobną technologię, taka broń byłaby dziś standardem. Co mogło stać za tym dziwnym fenomenem? Na to pytanie naprawdę trudno coś powiedzieć. Poza relacjami nie ma nic co by można było w jakiś sposób zbadać, ale to właśnie łączy podobne incydenty. Wydarzenia w Wirginii Zachodniej, w szczególności wokół miasteczka Point Pleasant, niecałe dwa lata później. Stworzenie, które okrzyknięto "człowiekiem - ćma" terroryzowało mieszkańców nie tylko swym wyglądem, ale również zachowaniem. Ranczo skinwalkera, fale obiektów UFO, enigmatyczne sterowce 120 lat temu, których oficjalnie nie było a jednak ludzie je widzieli i rozmawiali z załogą. Okaleczenia bydła, piktogramy i ich anomalie — to tylko mały wycinek różnych fenomenów, które co jakiś czas dają o sobie znać. Można być tylko ciekawym na następne podniesienie kurtyny.


Między innymi wykorzystano:

UFO Warminster (ufo-warminster.co.uk)

The Warminster "Thing" — Unresolved

Komentarze

  1. Gwylion. Dzięki wielkie. Fajnie że się podobało 😊. Przez testowanie tego i owego na blogu usunąłem przypadkowo komentarze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świeża sprawa z Ukrainy, dwulatka bawiła się przed domem na wsi, nagle zniknęła, znaleziona po 4 dniach intensywnych poszukiwań przez grupę ludzi, 10 km od domu w lesie... https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,29812103,cud-w-obwodzie-charkowskim-dwulatka-spedzila-cztery-dni-sama.html#

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przetrwała bez wody i jedzenia 4 doby w lesie hm...

      Usuń
    2. Dziękuję, dziś poczytam wszystko i nadrobię zaległości. Pozdrawiam

      Usuń
    3. Faktycznie,,, dwulatka i przeżyła 4 dni w lesie,,,,, przynajmniej dobrze się skończyło.

      Usuń
  3. Kiedy nowe artykuły

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś za długo nie ma p. Arka na blogu...?

      Usuń
    2. Witam , faktycznie nie było mnie 3 tygodnie - nawet częściowo bez internetu, nie mówiąc o ostatnim tygodniu - śpiąc w kajaku pod gołym niebem :) . Nowy art. jest w opracowaniu , już niedługo . Pozdrawiam

      Usuń
  4. https://nto.pl/tajemniczy-las-na-poludniu-polski-legendy-o-zjawach-dziwnych-stworzeniach-stawach-smierci-i-kobiecie-z-lalka-dziecka/ar/c1-17632845

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajne i ciekawe. Warto odwiedzić , na pewno bym się wybrał :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dogman - spotkania w lesie.

Tajemnicze zaginięcia ludzi - co nam mówią mapy.

Mike Herdman i Alois Krost - dwa dziwne przypadki zaginięć.