Igraszki superspektrum?

 Gdy w latach 40 ubiegłego wieku Michael Carrouges wskazywał, że wraz z nadejściem maszynowej ery "nastąpiło dziwne przeniesienie wizerunków bóstw opiekuńczych, tych z mitologii i religii na wizerunki nowych międzygwiezdnych protektorów", nikt za bardzo nie myślał o tym, co nam przyniosą następne dekady. Carrouges określił mit zbawcy, który — jak mówił - "możemy znaleźć zarówno w opowieści Adamskiego, jak i w różnych powieściach science fiction" Czy Adamski wszystko sobie wymyślił, czy może miał jakieś telepatyczne kontakty podczas studiowania swoich hobby, nie gra tutaj wielkiej roli, ponieważ cała sytuacja latających spodków i "Marsjan" dopiero miała się rozwinąć.


C.G. Jung odnośnie do nowego zjawiska nazywanego "latającymi spodkami",  był przekonany, że badanie danych i analiza snów dowodzą, iż są to jednoczące obrazy produkowane przez nieświadomość o funkcji uspokajającej przed stanem zbiorowego oszołomienia, który charakteryzował lata powojenne. Nie wykluczał jednak hipotezy wspieranej przez teorię synchroniczności, postrzegania konkretnych rzeczywistości fizycznych, niedających się jeszcze wykryć za pomocą instrumentów naukowych. Można by to nazwać pierwszymi krokami badania nieznanego fenomenu, bo fenomen ów  jest stary jak świat  lecz wcześniejsze unaocznienia, charakteryzowały się tylko opisywaniem go, lecz nie podejściem od strony badawczej.

Około 20 lat po pracy Carrougesa, na scenie pojawili się John Keel i Jacques Vallee, a wraz z nimi powstał nowy nurt ufologii, oparty na tzw. hipotezie parafizycznej, o której pierwsze wzmianki pojawiły się wraz z opublikowaniem w 1969 r. tekstów w ramach książki: "Passport to Magonia" autorstwa Vallee oraz dwóch książek Keela "Strange Creatures from Time and Space" i " Operation Trojan Horse". Keel wiele podróżował, badając całe spektrum paranormalnych zjawisk, a owocem było kilka, jak na mój smak bardzo ciekawych książek. Giovanni Pellegrinow w swoim artykule słusznie podsumował przekonania naszego podróżnika:

"Keel doszedł do przekonania, że ufologia, opowieści o wróżkach, gnomach i elfach, seanse, zjawiska paranormalne, spotkania ze strasznymi istotami [...] to wszystko tajemnicze zjawiska, które pochodzą z tej samej nieznanej rzeczywistości, przejawiającej się w ludziach (istotach?), którzy od czasu do czasu lubują się w kameleonowych przebraniach. Keel tak sformułował swoją słynną teorię "konia trojańskiego": Zgodnie z tą teorią, UFO i inne tajemnicze zjawiska były niczym innym jak dosłownymi, "końmi trojańskimi" używanymi przez nieznaną rzeczywistość do warunkowania i manipulowania ludźmi od początku historii ludzkości. Ta nieznana rzeczywistość dopasowywała się w poszczególnych okresach do istniejącego w nich kontekstu historycznego, społecznego i kulturowego, aby łatwiej nimi manipulować. Mówiąc inaczej, Keel argumentował, że dzisiaj ta nieznana rzeczywistość ukazuje nam się jako kosmici, ponieważ znajdujemy się w epoce kosmicznej, natomiast w średniowieczu przybierała postać wróżek, gnomów i elfów, dlatego iż to przebranie było bardziej wiarygodne w tamtym okresie historycznym. Keel przejął wiele z rozważań Charlesa Forta, który był przekonany, że rasa ludzka jest własnością tajemniczych bytów, które uważały ludzi za swoją własność. Jak i Fort, Keel wysunął hipotezę, że wokół nas istnieje niewidzialny świat, który manipuluje nami i naszymi przekonaniami"


Amerykański badacz zauważył, że spotkania z latającymi spodkami obejmowały również tajemnicze zjawiska, których nie można było wyjaśnić ideą, że UFO to statki kosmiczne obcych cywilizacji. Nadmienił, że istnieje związek między różnymi tajemniczymi zjawiskami, które wydawały się nie mieć ze sobą związku. W swojej teorii nie obawiał się żonglować incydentami z fali obserwacji fantomowych sterowców, która miała miejsce w różnych stanach USA w latach 1896-1897, a także zjawiskiem poltergeista. W sumie większość tajemniczych incydentów wywodzi się z tej samej nieznanej rzeczywistości, która przedstawiała się ludzkości za pomocą wielokrotnych inscenizacji, faktycznie niekiedy nie cackając się ani z ludźmi, ani ze zwierzętami.

Według Keela źródło wszystkich tajemniczych zjawisk tkwi w aktywności i mocy "superspektrum", ta nieznana rzeczywistość (zwana w średniowieczu jako Fairyland lub, według Vallée, Magonia) nie znajduje się w równoległych wymiarach czy wszechświatach, ale raczej w regionie naszego wszechświata w części widma elektromagnetycznego, niedostrzegalnego dla nas ludzi. Ten sam wniosek znajdujemy już, choć ze zrozumiałą inną terminologią, w tekście   Roberta Kirka spisany w 17 wieku.


Jacques Vallee, biorąc pod uwagę zjawiska wykraczające poza zwykłe doświadczenie zmysłowe, zauważył podobieństwo między pewnymi zdarzeniami występującymi w folklorze (takimi jak spotkania z wróżkami), współczesnymi bliskimi spotkaniami z rzekomymi ufitami i innymi zjawiskami paranormalnymi. W swoich art. nieraz wykazał, że incydenty abdukcji, systemy kontroli ziemskiej ewolucji aktywne w historii ludzkości, zawsze miały wpływ na ogólne zachowanie ludzi. Według jego hipotezy byty te nie pochodzą z Kosmosu, ale z wymiaru równoległego do naszego ("świata Magonii"). W średniowiecznym folklorze Magonia to świat zamieszkany przez wróżki, gnomy, elfy czy gobliny, o których mawiano, że podczas sprzyjających okolicznościach mogą uzyskać dostęp do naszego świata, a w niektórych przypadkach uprowadzić ludzi do swojego "okultystycznego królestwa". Hipoteza robocza francusko-amerykańskiego badacza nie różni się więc zbytnio od hipotezy jego kolegi Keela. Tu trafny cytat Pellegrinego:

"Według Vallee mieszkańcy wymiaru Magonii od początku historii ludzkości dbali o to, aby w różnych epokach historycznych utrzymywał się klimat społeczny, kulturowy, polityczny i religijny zgodny z ich celem i założeniem, które w różnych epokach historycznych jest zawsze zasadniczo takie samo, a mianowicie, aby wywierać swój wpływ i kontrolę na wierzenia i zachowania istot ludzkich. Innymi słowy, parafizyczne byty wymiaru Magonii (wszechświat równoległy do naszego, lub jak kto woli wymiar równoległy do naszego) zawsze i w każdym przypadku chcą utrzymywać we wszystkich epokach historycznych "nastrój" i "kształtowanie świata", które umożliwiają im manipulowanie ludźmi. Dlatego też, kiedy zdają sobie sprawę, że gdy klimat społeczno-kulturowy ulega zmianom, które mogłyby stworzyć problemy z ich celem i kontrolą, natychmiast, tak jak czyni to termostat — pracują nad przywróceniem klimatu społeczno-kulturowego, nastroju zgodnego z ich założeniem.

Mieszkańcy Magonii przez cały czas kompilują klimat sprzyjający realizacji ich celów i robią wszystko, aby go utrzymać w niezmienionym stanie. W związku z tym ich zachowanie byłoby porównywalne z działaniem termostatu, który po osiągnięciu w domu pożądanej przez właściciela temperatury dba o to, aby nie dochodziło do wahań, nie było zbyt zimno ani zbyt gorąco. Według Jacques'a Vallee mieszkańcy Magonii tworzą trzy strategie, aby stworzyć i utrzymać "efekt termostatu". Już od zawsze straszyli ludzi poprzez przybieranie wyglądu niecodziennych istot. Tworzyli przerażające sytuacje jak przypadki wampiryzmu i wilkołactwa. A także preparowali atrakcyjne i przyjemne sytuacje, na przykład poprzez tworzenie fascynujących istot jak wróżki. Nie można też zapominać o zachowaniach wywołujące u ludzi dezorientację, np. zachowania sprzeczne lub pozbawione sensu. "

Także Janet Bord w swojej pracy "Mali ludzie" podkreśla, iż: "We współczesnym świecie dochodzi czasem do zdarzeń, które świadczą o bliskości naszego świata z innym, którego nie możemy zobaczyć, ale który jednak wchodzi w interakcje z naszym własnym". Tym samym w pełni podpisuje się w tym zakresie pod opinią wielebnego Kirka, który opisał wróżki jako "niewidzialny lud, który strzeże ludzi i ma inne zadania i zdolności niż my[...] żyją w wymiarze nałożonym na nasz, choć dla większości niemożliwe jest, aby ich zobaczyć." Bord, podobnie jak Keel i Vallée, uważa, że świat wróżek i jego byty są niewidoczne dla większości, ponieważ istnieje na innej częstotliwości wibracyjnej:


"Możliwe, że 'inny świat' lub 'świat równoległy', lub królestwo wróżek, lub jakkolwiek chcesz to nazwać, jest naprawdę tak blisko, że dzieli go od nas tylko słaba przepona. Jednak nie jest do przejścia dla zwykłych śmiertelników, chyba że jest się w stanie na chwilę lub dwie osiągnąć idealne warunki i ogarnąć szybkim spojrzeniem to, co jest tam po przeciwnej stronie. Zazwyczaj nasze umysły są zbyt zagracone, aby znaleźć się na właściwej długości fali, lub w stanie receptywnym [...] Wydaje mi się, że istoty te żyją w innym świecie, równoległym do naszego, gdzie rytm wibracji jest inny niż nasz. [...] Nigdy nie widzimy ich takimi, jakimi są, właśnie z powodu różnych rytmów wibracji naszych  czasoprzestrzeni. "


Brzmi to jakoś bardziej przekonująco niż inne teorie zeszłego wieku. Myślę, że przedziwne fenomeny na niebie to nie statki Marsjan, to raczej zjawisko, które towarzyszy lub jest podmiotem przechodzącym do naszej czasoprzestrzeni. Fenomen UFO jest tylko częścią zjawisk tego typu, wspomniane wróżki i gnomy mają więcej wieków na karku niż szaraki. A wcześniej? Te wszystkie przedziwne kreatury średniowiecza, które uwieczniono na obrazach i opisano w kronikach. Także i te piszą się w kategorię superspektrum. Wprawdzie nie mam pojęcia, dlaczego chcą się tu u nas wyszaleć, ale jedno jest pewne, robią to od zawsze. Być może owi bogowie, którzy pojawiali się na naszej planecie tysiące lat temu i przez dzisiejszych Denikowców postrzegani jako starożytni kosmici, tak naprawdę byli tylko kolejną odsłoną tego samego fenomenu. Ponadto nieraz mamy do czynienia z czymś bardziej niezrozumiałym. Pomijam już założenie, że "kosmici" zabierają ludzi, żeby ich zbadać, bo chcą się więcej dowiedzieć o naszym gatunku. Gdyby pozyskali dokumentację szpitalną, gdyby przeczytali to, co znajduje się w bibliotekach i Uniwersytetach, mieliby więcej pojęcia o życiu i zdrowiu ludzi, niż poprzez uprowadzenie Wolskiego i nie byliby tacy zdziwieni, oglądając sztuczne zęby Barney'a Hilla. Weźmy np.: zagadkową śmierć bydła i innych zwierząt, którym usunięto wybrane organy. Gdyby ktoś chciał to zrobić bardziej dyskretnie, nie byłoby problemu, można by je pozyskać w inny sposób bez zwracania uwagi. To samo dotyczy fenomenu UFO, nikt chyba nie uważa, że "statek kosmiczny" potrzebuje tyle światła, na pewno nie żeby oświetlić sobie drogę. A jednak niekiedy ten fenomen świeci na niebie jak choinka, innym razem jest tak dobrze zamaskowany, że gdyby nie urządzenia, jak radar lub kamera w podczerwieni, nigdy byśmy go nie zobaczyli. Kolejnym absurdem są inne fenomeny. Większość czytelników na pewno zetknęła się już z przypadkiem, o którym pisał Vallee, chodzi o incydent, gdy w powietrzu pojawiła się para rąk, które usiłowały uprowadzić pewną kobietę. Podobne przypadki miały miejsce około 50 lat wcześniej w okolicach Dartmoor w Anglii. Para upiornie owłosionych rąk atakowała kierowców, motocyklistów, a nawet zaprzęgi kuców usiłując je sprowadzić z drogi. Ci, którzy przeżyli, opisali parę rąk, która nagle chwytała za kierownicę, powodując wypadek. Nie tylko drogi stały się niebezpieczne, pewna kobieta relacjonowała że owe owłosione ręce pełzały po oknie jej domu. Może my jesteśmy w jakiś sposób zaprogramowani, żeby nie móc zrozumieć tych dziwności? Charles Fort, autor z lat 20. ubiegłego wieku, doszedł do wniosku, że ziemia jest "własnością" kogoś lub czegoś. Ivan Sanderson, znany biolog z lat 60., powiedział, że nasza planeta to "farma", a my jesteśmy plonem! Tysiące ludzi na całym świecie miały zaskakujące spotkania z różnorakimi paranormalnymi fenomenami, jednak jeśli chodzi o twarde dowody — te zdają się rozpływać w powietrzu. I chyba właśnie o to chodzi, bo jak wygląda, ów fenomen zawsze jest szybszy, nieuchwytny i trudny do przewidzenia.



Wykorzystano między innymi:

Axis ✵ Mundi - Magazine of culture, traditional studies, anthropology of the sacred, history of religions, folklore, esotericism, literature of the fantastic. Curated by Marco Maculotti. (axismundi.blog)

Alcune riflessioni sulla teoria del superspettro di John Keel - Nexus Edizioni

Komentarze

  1. Tu warto by obejrzeć film pt; Jupiter: Intronizacja tu jest motyw o ,,farmach'' na planetach A jak wiemy( kabała) pokazuje nam w filmach pewne rzeczy nad którymi warto się zastanowić. Super artykuł do następnego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. A film na pewno zobaczę. Pozdrówka.

      Usuń
    2. Ja dodam od siebie ze ten film jest zrobiony przez siostry Wachowskie. Wnioski wyciagnijcie sami.

      Usuń
    3. To znaczy co że wachowskie? Bo nie wiem. Nie znam

      Usuń
    4. Nakreciły też Matrixa, możliwe że uchylają po przez swoje filmy rąbka prawdy.

      Usuń
    5. thanks, nie wiedziałem

      Usuń
  2. Nurtuje mnie jedno pytanie : czy Bóg jest "produktem" tych istot, czy rzeczywiście Jezus uwalnia nas od złego działania tychże mocy. Biblia opisuje walkę Boga z przeciwnikiem ludzkości i Bożego planu,diabłem. Księga Henocha też porusza ten temat. Pozdrawiam Biegacz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem każda jedna religia to bzdura.

      Usuń
    2. Nie chcę nikomu zabierać uroku i wielu wspaniałych uczuć związanych z religią, wiem, jakie to ważne i bardzo to szanuję.

      Anonimowy. Już nieraz zastanawiałem się nad takim zagadnieniem. Gdyby wziąć objawienia, które wydarzały się przez przecież tysiąclecia, a są to najlepiej udokumentowane zjawiska paranormalne. Gdyby zdjąć z nich religijną szatę, to pozostałoby to samo, czego doświadczają ludzie, widząc niezrozumiałą aktywność na niebie, nieznane postacie, które budzą strach / zaciekawienie. Tak zwani kontaktowcy otrzymują przesłania, słyszą głosy, których inni nie słyszą. Objawienia Maryjne cechuje dokładnie to samo.

      Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Arku super artykuł po nowym roku chętnie dam go na swojego bloga ponieważ porusza analogiczne przypadki pozdrawiam Arek

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale swietny text ,sztos

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny artykuł! Interpretacja z równoległą rzeczywistością wydaje się mieć sens, ponieważ zgrabnie unifikuje wszystkie tego typu zjawiska. Jest tak zgrabnie tłumacząca wszystko, że aż zbyt proste się to wydaje, ale może właśnie tak jest:)
    Z mojego doświadczenia wiem, że inteligencję stojącą za tymi dziwnymi zjawiskami można spotkać w snach. Zresztą z tego co kojarzę osoby mające doświadczenia z psychodelikami też całkiem często wspominają o spotkaniach z tego typu bytami.
    Oczywiście można to wszystko zrzucić na ludzką psychikę, jednak jest to takie samo twierdzenie jak każde inne.

    Co prawda też się skłaniam ku myśli, że ufonauci zaliczają się do tego samego zjawiska co Faeries, ale roboczo przyjmę że kosmici mogą istnieć i są faktycznie zainteresowani naszą planetą i życiem na niej:
    Odnośnie tego czemu porywają ludzi i robią na nich eksperymenty - powiedzmy, że ludzka znajomość biologii i chemii jest na poziomie 2 z możliwych 10 i kosmici mają wiedzę na poziomie 6. Więc zupełnie co innego mogą badać niż ludzie i nawet cała dokumentacja ziemska ze szpitali i laboratoriów nie dałaby im tych informacji, których szukają.
    Poza tym ich mentalność może być dramatycznie różna od naszej co może generować z naszej perspektywy niezrozumiałe sytuacje. To że mają bardziej rozwiniętą technologię niż my nie musi świadczyć od razu o tym, że mentalnie są bardziej rozwinięci od ludzi, mogą być nawet mniej, albo w ogóle nie mieć pojęcia moralności nie wspominając o etyce. Mogli mieć zwyczajnie bardziej korzystne warunki do rozwoju swoich technologii niż ludzkość ma na swojej planecie - np. mogli mieć naturalnie występujące pierwiastki, których my tutaj nie mamy itp.
    Dobrze też wziąć pod uwagę myśl, że faktycznie jesteśmy na jakiejś dobrej trasie powiedzmy do wylotu poza naszą galaktykę (w końcu jestesmy na jej obrzeżu) i odwiedzają nas bardzo różne cywilizacje - jedne nam bliższe mentalnie inne dalsze i totalnie dla nas egzotyczne.

    Wyjaśnień może być potencjalnie cała masa i tak naprawdę dopóki nie zacznie się katalogować tych wszystkich zdarzeń i nie odrobi się pracy podobnej do tej którą zrobił W. Propp w 'Morfologii bajki magicznej' - to pewnie cały czas będziemy błądzić po omacku.
    cd. niżej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aczkolwiek ostatnio w moim rysowniczym środowisku jest niezła afera odnośnie nowej technologii AI gdzie do jego baz wzięto bez pozwolenia prace wielu artystów a teraz się je wykorzystuje - przy okazji czytania i słuchania wywiadów o tym jak to AI obecnie funkcjonuje i jakie ma możliwości dalszego rozwoju. Przedstawiciel tej technologii AI Evan Conrad stwierdził, że postęp w nauce teraz może nabrać niesamowitego rozpędu ze względu na pominięcie etapu poszukiwania, który jest konieczny w pracy każdego badacza - AI praktycznie pomija ten etap i jest w stanie wykonać w niesamowicie krótszym czasie niż człowiek o wiele więcej, dokonując w chwilę pracę porównawczą. Czyli ma potencjał do dokonywania odkryć w szybszym tempie niż kiedykolwiek to było dostępne ludzkości.
      Co ciekawe z tego co śledziłam naukę akademicką, to jest w niej problem z kiepskim kontaktem między jedną specjalizacją/dziedziną a inną co znacznie spowalnia zestawienie różnych badań a tym samym dochodzenie do odkryć. To w ostatnich latach się trochę zmienia, ale nie są to takie zmiany jakie potencjalnie mogłoby zafundować AI.
      Piszę o tym dlatego, że taki potencjał odkryć być może dałby szansę na przyłapanie na gorącym uczynku tych inteligencji, które nas odwiedzają i wreszcie zrozumieniu zarówno ich pobudek jak i ich natury.
      Oczywiście, jak się potoczy ten rozwój AI w tym momencie trudno przewidzieć, ponieważ jego nagłe wdrożenie może potencjalnie odebrać pracę tylu ludziom, że będzie to krok raczej poważnie odsuwany w czasie - ale to tylko taka ciekawostka i dygresja:)

      Swoją drogą polecam nowy film Paulidesa Missing 411: The UFO Connection, jest tam między innymi przedstawiona sprawa pewnego myśliwego, który zdaje się, że uniknął uprowadzenia na stałe dzięki temu, że był po wazektomii a tym samym uznali go za im nieprzydatnego - to może być kolejna bujda odwiedzających nas inteligencji, ale wydaje mi się, że warto zapoznać się z tym materiałem.

      Dziękuję Arkadiuszu za nowy wpis tak szybko po ostatnim - każdy czytam z dużym zainteresowaniem:)
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo. Przyznaję Ci rację. Ich pobudki nie muszą być nam znane, mogą mieć inne zrozumienie problemu, a nasza dokumentacja może być im niepotrzebna. Wiemy, że na pewno są inni, może nie jakimiś robotami, ale np. tzw. szaraki zdają się należeć bardziej do "brygady roboczej" niż do istot, które kierują całym przedsięwzięciem. Moralność, mentalność na innych planetach może być różna i co dobrze pasuje w obraz tych dziwnych istot i ich zachowania podczas spotkań z ludźmi. Co ciekawe, według niektórych relacji potrzebują nas, aby ich rasa mogła przeżyć. To samo pisano już o wróżkach i gnomach, porywano dzieci lub dorosłych do celów pomagających przetrwania ich gatunku. Raz poprzez stosunki cielesne, a dwa chodziło o ludzką krew. Ponadto uprowadzano kobiety, które miały opiekować się dziećmi urodzonymi z takich związków. Widocznie żeńskie fairies w jakiś sposób nie były w stanie tego zrobić. Może to ten sam fenomen, tylko dziś już "udoskonalony"? Nieraz w relacjach można spotkać takie wątki, że uprowadzonym pokazywano jakieś inkubatory a w nich niemowlaki.

      Dzięki za wskazówkę filmu jeszcze nie widziałem, ale jest na mojej liście.

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. Tak, to prawda, że na długo przed ufo w spotkaniach z Faeries ten wątek się powtarzał - porywanie niemowlaków i zostawianie podmieńców. Aczkolwiek tego z krwią nie kojarzę z podań, natomiast gdzieś trafiłam na współczesną relację, gdzie podczas zwiedzania płytkiej jaskini na wyspach brytyjskich członek eksplorującej grupy poczuł ukłucie w ramię i usłyszał głos przy uchu który mu powiedział coś o wymianie krwii (niestety nie pamiętam dokładnie tego tekstu, ale jak znajdę to podam źródło). Po wyjściu z jaskini miał widoczne punktowe skaleczenie na tym ramieniu.
      Arkadiuszu czy mógłbyś mi przytoczyć gdzie przewijały się w podaniach wątki z pobieraniem krwii, jestem bardzo ciekawa?

      Swoją drogą odnośnie najnowszego dokumentu Paulidesa, polecam zaraz po jego obejrzeniu posłuchać jego najnowszego świątecznego odcinka na YT, który doskonale uzupełnia film i właściwie szkoda, że te informacje nie z nalazły się chociaż jako ciekawostki na końcu jako dopełnienie.

      Pozdrawiam:)

      Usuń
    4. Witam. Dokument Paulidesa już oglądałem, film jeszcze nie, tak, jest, bardzo ciekawe. O wróżkach i "odnowieniu linii życia" będzie osobny art., jak się nie mylę mam tam gdzieś podane źródło. W jednym przypadku z serii "M411" był taki incydent, że chłopczyk spotkał istotę jakby robot, który miał wyglądać jak jego babcia. Rzeczywista babcia przypomniała sobie, że kiedyś nocowała w tym miejscu w namiocie. Rano obudziła się przed namiotem całkowicie skołowana, nie wiedziała co się działo a na szyji miała ukłucie, takie podobne miał jej przyjaciel......może przypadek? może nie?. Pozdrawiam :)

      Usuń
    5. W ostatnich miesiącach staram się nadrobić lata zaniedbywania tematu, więc sporo czytam i słucham na temat fenomenów chociaż trochę pokrewnych moim doświadczeniom - gromadzę wiedzę z relacji, żeby mieć szerszy horyzont zrozumienia czym są te zjawiska. Jednak nie dbam o zapamiętywanie gdzie konkretne przypadki przeczytałam, musiałabym każdy notować a przyznam, że aż tyle czasu nie mam. Więc chwilę mi zajęło zanim skojarzyłam, że o tym przypadku z babcią czytałam właśnie tutaj na Twoim blogu całkiem niedawno:)

      "O wróżkach i "odnowieniu linii życia" będzie osobny art., jak się nie mylę mam tam gdzieś podane źródło."
      Super, że będzie taki wpis - czekam z niecierpliwością!

      Pozdrawiam i życzę Szczęśliwego Nowego Roku!

      Usuń
    6. Dziękuję, życzę nawzajem Szczęśliwego Nowego Roku!!!!

      Usuń
  6. Czyli tak naprawdę wiemy, że nic nie wiemy. Nieznane wyjaśniamy poprzez jeszcze bardziej nieznane. Co do kosmitów, to kwestią jest nie to, czy jesteśmy w kosmosie sami, ale to, kiedy nastąpi kontakt. Naukowcy szacują, że tylko w naszej galaktyce jest około stu milionów cywilizacji o podobnym do naszego poziomie rozwoju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam wątpliwości, że we wszechświecie roi się od innych cywilizacji, trudniej mi uwierzyć, że to wszystko tylko dla nas.

      Tak myślę, że wiemy, że nic nie wiemy, ponieważ każdym razem jesteśmy jakoś zmyleni poprzez kapryśny fenomen, albo nie jesteśmy w pełni zrozumieć, co tu właściwie się wydarzyło.

      Pozdrówka.

      Usuń
    2. Właśnie, trudno uwierzyć, że to wszystko tylko dla nas. Carl Sagan pisał, że gdybyśmy mieli być sami w kosmosie, to byłoby to ogromne marnotrawstwo przestrzeni. A poza tym, zgodnie z rachunkiem prawdopodobieństwa, nie mogą miliardy miliardów razy wypadać same reszki, a tylko raz orzeł.

      Usuń
    3. Możemy się także zapytać, czy nie byłoby ciekawiej i odpowiedzialnie, żeby się nie mieszać w życie innych ras? Tylko obserwować, coś w rodzaju Wielkiego Brata. Chociaż znając naszych polityków, to szybko szukaliby sposobów oficjalnego kontaktu, żeby wykorzystać przewagę np.: w handlu.

      Usuń
  7. Jeżeli tyle jest innych cywilizacji, to dlaczego nie wykryto żadnych sygnałów radiowych, które takie cywilizacje powinny emitować. Jest taka możliwość, że Ktoś nie dopuszcza do kontaktu nas z innymi formami życia w kosmosie, w sobie znanym celu. Tutaj nasuwa mi się takie spostrzeżenie, że na niektóre odkrycia naukowe wpadały dwie lub więcej osób równocześnie. Miało to miejsce już niejednokrotnie w historii. Wygląda to tak, jakby Ktoś dozował nam wiedzę, kontrolował postęp i decydował o naszym rozwoju. Czy to możliwe, że jesteśmy tak bardzo kontrolowani? Przecież wyszkolony człowiek potrafi manipulować innym człowiekiem, a co dopiero siła stojąca niejako nad nami. Pozdrawiam Jerzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam. Z tym sygnałem radiowym to taka sprawa. Nie jest pewne, czy inne istoty używają tego typu przenośnika informacji. Druga sprawa to to, że załóżmy, iż są cywilizacją starszą niż nasza, i chociaż kiedyś w przeszłości używali fal radiowych to możliwe, że przeszli na inne możliwości. Wtedy także ich nie wykryjemy. Jeszcze sobie tak myślę, że może nie chcą zostać odkryci i mogli na pobliskich planetach zainstalować stacje, aby zagłuszyć sygnał lub coś podobnego, że sąsiedzi nie będą mogli ich podsłuchać.

      Zgadzam się do tego, że możliwie jesteśmy kontrolowani przez coś wyższego, czego nie znamy. Już nawet kontrolują nas nasze własne rządy. Czy ci ludzie, którzy siedzą na dobrze płatnych stołkach i mający władzę nad narodem, czy oni chcieliby jakiś wielkich zmian? Wspięli się na te posady, żeby kontrolować i o to im chodzi, żeby innych mieć pod sobą. To nie ludzie, którzy szukają możliwości przewrotu, albo dzielą się jakąś tajną wiedzą, dopóki mają władzę i kasę, znaczy, że robią wszystko dobrze, oczywiście z ich punktu widzenia.

      Pozdrówka.

      Usuń
  8. hmmm proszę zapoznać się z Teorią Nadistot powstałą w czasach głębokiej komuny przy nikłym dostępie do informacji zza żelaznej kurtyny. Polski pisarz SciFi Snerg-Wiśniewski którą ją stworzył popełnił samobójstwo w depresji. Twierdził że jesteśmy hodowanym pokarmem a właściwie nasza energia psychiczna jest pokarmem nadistot naszych hodowców, co ciekawe badacz OOBE Robert Monroe twierdził to samo że jesteśmy hodowani dla "luszu" - swoistej energii psychicznej uwalnianej w chwili śmierci. A nadchodzą zbiory luszu na masową skalę......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Bardzo ciekawe. Postaram się kiedyś włączyć ją do art., rozważań na temat zaginięć. Pozdrawiam

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Tajemnicze zaginięcia ludzi - co nam mówią mapy.

Dogman - spotkania w lesie.

Mike Herdman i Alois Krost - dwa dziwne przypadki zaginięć.