Ach te dziwne sny.

Czy to możliwe, że czasami widzimy w snach przyszłość? Czy owe déjà vu ma prawo istnieć skoro to my jesteśmy kreatorami naszego życia? Tę rzekomą zdolność badano naukowo przez dziesiątki lat, jak dotąd bez rezultatów, które zadowoliłyby sceptycznych naukowców. Ci chętnie usatysfakcjonują się wytłumaczeniem, że to tylko przypadkowy sen. Innym razem mówi się o zaburzeniu pamięci krótkotrwałej. Wspomnienia są najpierw przechowywane w pamięci krótkotrwałej, a następnie po kilku minutach przenoszone do pamięci długotrwałej. Tutaj mogą zdarzać się "wypadki", gdy np.: treść nie jest prawidłowo przekazywana albo informacja nie została całkowicie usunięta. Po pewnym czasie, gdy informacje ponownie zostają przenoszone do pamięci długotrwałej, znajdują się tam dwa te same wspomnienia — typowe déjà vu.



Jednak nie jest to wcale takie proste, jeśli chodzi o zdarzenia które dokonają się w przyszłości. Weźmy dobry przypadek, który był badany przez niejednego naukowca, jak i innych badaczy: katastrofa w Aberfan. W 1966 r. w walijskiej wiosce Aberfan, w wyniku ulewnych deszczy osunęła się część hałdy węglowej. Lawina błota, która zniszczyła szkołę oraz sąsiednie domy pozbawiła życia prawie 150 ludzi. W piątek, 21 października 1966  o godzinie 9:15 rano, ponad 150 000 metrów sześciennych skał nasyconych wodą osunęło się w dół z dużą prędkością. Powyżej świeciło słońce, jednak w samej miejscowości było mgliście z widocznością do około 50 metrów. Brygada pracująca na górze zauważyła zbliżającą się katastrofę, ale nie była w stanie podnieść alarmu. Po późniejszym dochodzeniu stwierdzono jednak, że masa skał poruszała się zbyt szybko, aby kogokolwiek uratować. To był ostatni dzień szkoły przed wakacjami, a dzieci przybyły do budynku tylko kilkanaście minut wcześniej. Wszystkie z nich przebywały już w salach lekcyjnych, kiedy lawina pokryła szkołę. Ostateczny bilans ofiar wyniósł 144 osoby: 28 dorosłych oraz 116 dzieci w wieku od 7 do 10 lat. Zginęła niemal połowa wszystkich uczniów. Po katastrofie wiele osób twierdziło, że przebieg wydarzeń widzieli we śnie, a ich opisy faktycznie zgadzały się z ulewami i czarną masą, która przykryła okoliczne domy. Oczywiście, ilość odpadów składowanych na stromych zboczach na pewno budziły trwogę i nawet składano skargi, jednak dyrekcja spółki węglowej ignorowała niebezpieczeństwo. Czy ów widok potężnych hałd kreował sny mieszkańców ?, ale gdyby tak było i dziś mielibyśmy wiele meldunków od ludzi, którzy mieszkają w pobliżu niebezpiecznych miejsc jak elektrownie jądrowe, niestabilnych gruntów lub po prostu w sąsiedztwie wysokich mostów. Przecież zawsze może się coś zdarzyć, zawsze może dojść do katastrofy, a dzienniki telewizyjne potwierdzają to każdego dnia. Ale tak nie ma, przynajmniej ja nie widzę korelacji. Być może powodem jest to, że dopiero kiedy się coś wydarzy, zaczynamy przyglądać się bliżej i zauważać, że wskazówki w snach były już wcześniej, lecz nikt się nad nimi za bardzo nie zastanawiał.

Chciałbym się podzielić kilkoma przypadkami czytelników, którzy także doświadczyli takiego zetknięcia z tym dziwnym światem snów.


Był czas, miedzy 1990 a 2000, kiedy miałam naprawdę dużo ciekawych snów, które się potem sprawdzały. Prowadziłam nawet dziennik, w którym pisałam, co mi się przyśniło, aby udokumentować ewentualne przyszłe zdarzenia. Sny dzieliłam na “prywatne” i te z przekazem ogólnym. Po obudzeniu od razu wiedziałam, do której kategorii sen należy. Te z przekazem ogólnym dotyczyły wydarzeń, które miały się wydarzyć w przyszłości, choć nie wiedziałam, kiedy się wydarzą.

Sen, w którym widziałam samolot uderzający w wysoki budynek ze szkła, w centrum miasta. Było to w dużym mieście, gdzie było dużo szklanych, ale i dużo starych, wysokich, solidnych budynków z czerwonej cegły. Ja byłam świadkiem uderzenia, stałam dosyć blisko i kiedy zobaczyłam, co się wydarzyło, zaczęłam uciekać. Wtedy usłyszałam/zobaczyłam drugie uderzenie. Absurdalne, pomyślałam. Do tej pory pamiętam, ze była wtedy piękna pogoda. Sen był z 1996 roku. Dopiero po 09/11 przypomniałam sobie mój sen. Pierwszy raz pojechałam do Nowego Jorku dopiero w 2014, więc mimo że znałam NY z filmów nie wiedziałam że jest tam tak dużo starych budynków na Manhattanie. Architektura przypominała te z mojego snu.

Sen o katastrofie lotniczej, który przyśnił mi się mniej więcej w tym samym czasie (1994-1997). Stoję na lotnisku i jest to lotnisko w kraju z “Trzeciego Świata”. Zamiast asfaltu widzę ubitą ziemię, piasek unosi się w powietrzu, jest bardzo gorąco i świeci silne słońce. Dookoła mnie są prymitywne namioty /domy, zrobione z tektury, blachy i resztek metalowych części. Przypominało to trochę obóz uchodźców, a na pewno było w jakimś biednym kraju. Stoję na tym lotnisku i widze, że jeden samolot startuje, unosi się w powietrze, zakręca (robi U turn) i nagle centralnie uderza w drugi samolot, który właśnie ląduje. Ja uciekam w szoku i probuję schować się za jednym z tych prymitywnych domów, widze jak inni ludzie uciekają, szok i chaos. Ten sen przyśnił mi się, kiedy mieszkałam w Amsterdamie i dzieliłam mieszkanie z moją koleżanką. Przy śniadaniu powiedziałam jej o moim śnie, po czym poszłam do baru, w którym pracowałam. Po południu wbiega do baru moja koleżanka i krzyczy w progu, że to co mi się przyśniło w nocy to była prawda. Na dowód pokazała mi gazetę, dziennik, nie pamiętam nazwy, w którym było napisane, ze w Indiach tego dnia doszło do czołowego zderzenia dwóch samolotów. Jeden startował, drugi miał lądować. Podobno kapitan lądującego samolotu źle znal angielski (Rosjanin) i źle zrozumiał koordynaty. Z koleżanką mam kontakt do tej pory, wiec może potwierdzić 😊


Witaj Arkadiuszu.

Chciałbym się podzielić moim snem, który miałem jakieś 12 lat temu, napisz mi co o tym myślisz?... Wtedy około roku 2010 nikt jeszcze nie myślał, że Rosja napadnie na Ukrainę. W moim śnie widziałem mapę Europy. Każde państwo było oznaczone innym kolorem no zwyczajnie jak w szkolnym atlasie. Rosja była koloru czerwonego, ale jej granice różniły się od dzisiejszych. Tam z lewej strony sięgała aż do Polski, wyglądało że Białoruś Litwa i Ukraina należą do Rosji. Także na południu jakby przybyło im obszarów ale nie utkwiło mi w pamięci, o jakie terytoria chodzi. śniły mi się jakieś przemówienia, oczywiście po rosyjsku, nie wiem o co chodziło, nie rozumiałem ani słowa. Czołgi i samochody pancerne jechały po zniszczonych, zbombardowanych ulicach. Nie wiem o jakie miasta chodziło nie wiem czy to była Ukraina. Arku, ale ta mapa, ją widziałem i powiem ci, że dokładnie tam nie było ani Ukrainy ani Białorusi i innych, to wszystko była Rosja!!!!


Mieszkałem wtedy w Kolonii. Nie wiem skąd się te sny brały. Ta dziura na ulicy śniła mi się kilka razy. Nie pamiętam ile. Zawsze widziałem ją z góry z lotu ptaka. To była cieplejsza pora roku, bez śniegu na pewno nie była to zima. Tyle o moich snach. 3 marca 2009 wskutek mocnych opadów i błędów architekta zawalił się w Kolonii budynek, w którym było główne archiwum miasta. Już 4 lata wcześniej popełniono błąd podczas budowy metra. Nie zabezpieczono podziemnego osuwiska. Przez cały czas, kiedy woda płynęła pod ziemią zabierała ziemię i piasek. Tak powstawała coraz większa dziura. Aż krater pochłonął w sumie 3 budynki. To nie przypadek, że mieszkałem w Kolonii i widziałem tą dziurę z lotu ptaka. Powiedziałem o tym w pracy, ale mi nie uwierzyli. Ja naprawdę miałem sny i to było to miejsce.


To i ja się podzielę moim małym incydentem, który nie był dramatyczny, ale zapadł mi w pamięci do dziś.

Spałem wtedy po nocce, zwyczajnie około 13.30 do sypialni przychodziła żona albo kilkuletnia córka, żeby mnie obudzić. Nie było to z góry ustalone, w zależności czy jak żona chciała i czy mała była akurat gdzieś pod ręką. A więc spałem sobie beztrosko i miałem sen, iż drzwi do sypialni się otwierają, wchodzi mała i mówi, że trzeba się obudzić. Dosłownie sekundę po tej scenie obudziło mnie otwarcie drzwi (odgłos i wpadające światło). I faktycznie wchodzi córka i budzi mnie tymi słowami jak we śnie. Muszę powiedzieć, iż było to standardowe budzenie z jej strony, nie było w tym nic czego by nigdy nie robiła. Ale pomimo tego musiałem trochę to najpierw przemyśleć. To było typowe déjà vu - to co kilka sekund wcześniej śniłem - dokładnie to nastąpiło chwileczkę później. Można to może łatwo wytłumaczyć, jeżeli ta forma budzenia była mi znana, mój umysł na pewno ją zapamiętał i pewnego razu zrobił mi takiego psikusa. No dobrze, mogło tak być w moim przypadku, niewątpliwie incydent pozostał do dziś w pamięci i wydarzył się tylko raz.


Moim zdaniem sny to tylko jedno z narządów intuicji, która pozwala na przykład ostrzec lub przynajmniej ocenić wydarzenia. Także naukowcy zawracają sobie głowę i próbują wyliczyć, w ilu procentach możemy jej zaufać. W 2014 roku gorąco debatowano odnośnie do eksperymentu na Uniwersytecie w Kolorado. W internecie można znaleźć raport tego eksperymentu (Journal of Scientific Exploration, Vol. 28, No. 1,) gdzie studenci za pomocą zdalnego postrzegania oraz innych paranormalnych bodźców jak sny, obstawiali notowania na giełdzie następnego dnia. Koncentrując się na dwóch symbolach, które odpowiadały "góra" i "dół", nie wiedząc, który jest który, tylko za pomocą podświadomej intuicji, grupa studentów w ciągu 5 dni pomnożyła swoje pieniądze o 380%.

Podświadomość ogólnie reaguje na wydarzenia, profesor Roger Nelson od lat prowadzi badania nad globalną świadomością, jego komputer podłączony jest do kilkunastu generatorów liczb losowych umieszczonych na całym świecie. W swojej książce opisuje między innymi, jak globalna świadomość oddziaływała na jego sprzęt, podczas gdy cały świat pogrążył się w żałobie po śmierci księżnej Diany w 1997 roku. Nelson wspomina także 11.09.2001, to dzień czterech ataków terrorystycznych, "Tego dnia od samego rana generatory liczb losowych zachowywały się jak zwariowane, nie tylko te w USA, wszędzie w każdym punkcie, takiego zapisu jeszcze nigdy nie było, nie mieliśmy pojęcia, co to ma znaczyć, to działo się na krótko, zanim doszło do zamachów".

Ktoś kiedyś napisał, że sny są ekranem intuicji, podoba mi się to stwierdzenie. Może nie zawsze, ale jak duża ilość ludzi zauważyła, niekiedy sny pokazują nam przyszłość, niestety zwyczajnie tę niepokojącą. A jakie jest wasze zdanie?

Komentarze

  1. Niedługo przed swoją śmiercią Albert Einstein powiedział: “(...) the distinction between the past, present and future is only a stubbornly persistent illusion.” (... "różnica pomiędzy przeszłością, teraźniejszością i przyszłością stanowi jedynie uporczywie utrzymujące się złudzenie"), co należałoby rozumieć w ten sposób, że narzucające się ludzkiemu umysłowi przy obserwacji świata rozróżnienie otaczającej nas rzeczywistości na przeszłość, teraźniejszość i przyszłość jest tylko uporczywie utrzymującym się złudzeniem/iluzją. Przyjąwszy taki - jak myślę słuszny - punkt widzenia znikają wątpliwości, czy mogą istnieć sny prorocze (MOGĄ), gdyż staje się jasne, że wszystko, co dla obecnych ludzi "było", "jest" i "będzie", tak naprawdę JEST jednym wielkim TERAZ (tj. wiecznością bez czasu linearnego, z której tylko nasza zawężona na obecnym etapie rozwoju świadomość widzi fragment odbierany jako teraźniejszość) i dotarcie do dowolnego zdarzenia z tzw. przeszłości lub tzw. przyszłości jest kwestią sposobu/doboru drogi. Z kolei jedną z tych dróg wydaje się być właśnie (spontaniczne? wspomagane? przez kogo?) działanie umysłu w stanie określanym jako sen. Trzeba tylko jeszcze pamiętać, że "klisz matrycy" na których jest widoczna przyszłość może być więcej niż jedna (i często tak jest) - będzie tak w przypadku zdarzeń, których zaistnienie na tym akurat torze, po którym posuwa się nasza świadomość jeszcze nie jest "zadecydowane" na 100%, albo których szczegóły mogą jeszcze ulec zmianie. Po prostu dla danej "teraźniejszości" mogą istnieć różne warianty "przyszłości". Inaczej wszystko byłoby zdeterminowane i nie byłoby możliwości wyboru i wolnej woli. Tym niemniej wszystkie możliwe warianty przyszłości JUŻ są gotowe w formie matrycy i w jakimś stopniu od nas zależy, których z nich przyjdzie nam zaznać jako naszej "teraźniejszości" (stąd m.in. - ale NIE tylko stąd - możliwość nie sprawdzających się snów i "nietrafionych" przepowiedni jasnowidzów). Kończę bo już b. późno. Najlepsze życzenia dla wszystkich z okazji Wielkiej Nocy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ładnie opisane !
      Jane Roberts w serii książek "The Seth Material" określa podobnie możliwe ścieżki przyszłości. To były przekazy channelingowe i pamiętam, że naprawdę wywarły na mnie wtedy wrażenie. Każdy może wybrać tę drogę, jaką chce, lecz podczas tej wędrówki jest wiele możliwych odgałęzień, lepszych i gorszych. Pomimo tego to my wybieramy każdy następny krok i zawsze możemy się cofnąć. Podczas tej wędrówki to my decydujemy, jaki mamy humor, jakie nastawienie na życie, to my decydujemy o naszych myślach. Jednak już przed urodzeniem, nasza dusza wybiera cel i przeżycia, jakich chce doznać, niestety do tych celów należą także te "mniej ciekawe" - to moje stwierdzenie nie Setha. Chodzi o doświadczenia np.: ciężkich chorób i innych nieprzyjemności.

      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. https://bigthink.com/the-present/dmt-beings/#Echobox=1649914590

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe. Może tak powstawały wielkie religie? Zamiast cudów tylko się naćpali. Spotkania z Bogiem, aniołami, innymi istotami, ciekawe jakie było nastawienie ludzi do tych tematów zanim wzięli tę używkę? Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Kiedyś czytałem teorię, że po śmierci rodzimy się znowu jako my i po raz kolejny przeżywamy to samo życie. Stąd prorocze sny, deja vu i jasnowidztwo. Sam doświadczałem deja vu i proroczych snów za dzieciaka, teraz to już rzadkość jak seks w małżeństwie. Na przykład mi się przyśniła śmierć dziadka kilka miesięcy/tygodni przed faktem i wszystko wyglądało identycznie tak, jak mi się przyśniło - wpadam ze szkoły do domu i od progu krzyczę, że będę pieniędzy na kino potrzebował bo wyjście klasowe, w kuchni stoi moja matka i rodzeństwo i matka mówi - Maciej, dziadek nie żyje.. Jak tego dnia ich zobaczyłem w kuchni, to już wiedziałem co matka powie. A deja vu miewałem często, wiedziałem co kto powie/zrobi, co ja powiem/zrobię, ale mimo tej wiedzy nie potrafiłem tych faktów zmienić w żaden sposób. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za podzielenie się Twoim przeżyciem. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dogman - spotkania w lesie.

Tajemnicze zaginięcia ludzi - co nam mówią mapy.

Mike Herdman i Alois Krost - dwa dziwne przypadki zaginięć.